Wiceszef klubu parlamentarnego PiS Jacek Żalek skomentował "Tęczowy Piątek" dla Wirtualnej Polski. Poseł liczy, podobnie jak wielu innych członków partii rządzącej, że ministerstwo wyciągnie konsekwencje wobec szkół, które w ramach akcji przeprowadziły lekcje tolerancji. - Ministerstwo powinno podjąć działania, żeby szkoła pozostała neutralna światopoglądowo. Jesteśmy świadkami agresywnej propagandy, szkodliwej społecznie ideologii. Szkoła musi być wolna od indoktrynacji - stwierdził.
Według niego środowiska homoseksualne domagają się tolerowania ich "ekstremalnych zachowań". - Oswojenie w przestrzeni publicznej ze zboczeniami ma doprowadzić do zrównania w prawach zachowań patologicznych i wymuszać postawy akceptacji - dodał.
Poseł Żalek uznał również, że walka o małżeństwa homoseksualne z zagwarantowanym prawem do adopcji jest "przekroczeniem dopuszczalnej granicy" i widzi w tym "zagrożenie pedofilią".
- Kiedy chodzi o bezpieczeństwo dzieci nie możemy przyglądać się biernie jak homo lobby instrumentalnie traktuje prawa dzieci. Chodzi przede wszystkim o zagrożenie pedofilią. Nie może być zgody na to, że dwóch facetów, w imię lewicowej poprawności politycznej, dostaje do zabawy bezbronne dziecko np. małą dziewczynkę. Zachowania patologiczne w takich związkach zobowiązują do działania. Dzieci, które dorastały w takim modelu przeżywają traumę - powiedział.
Joanna Skonieczna, koordynatorka akcji, zaznacza, że akcja miała pokazać młodzieży LGBTQI, że szkoła jest dla nich bezpiecznym środowiskiem. - To szkoła decyduje, czy z nich skorzysta oraz w jakim zakresie i w jakiej formie przeprowadzi inicjatywę. Wierzymy, że szkoły znają przepisy i procedury. Wychodzimy także z założenia, że nauczyciele i dyrektorzy najlepiej znają swoich uczniów i uczennice, więc potrafią dostosować akcję do ich potrzeb - powiedziała Skonieczna w rozmowie z Gazetą.pl.
Akcja była organizowana już po raz trzeci. Zapwiedziało w niej udział ponad 200 szkół w całej Polsce.