Szef PKW mówił po południu, że poznanie oficjalnych wyników wyborów samorządowych to już "kwestia godzin, nie dni". Na razie czekamy, choć z nieoficjalnych danych wiadomo, że zwycięstwo pozwoli PiS przejąć władzę w dużej części sejmików.
W niedzielę partia starała się mówić o sukcesie, jednak porażka w bardzo medialnym wyścigu o prezydenturę Warszawy i innych dużych miast przykryła pierwszej miejsce w wyborach do sejmików. Nie było też jasne, w ilu z nich starszy PiS-owi głosów, by mieć większość. Wygląda na to, że będzie to więcej, niż początkowo się spodziewano.
Tymczasem coraz większe emocje budzi strajk w PLL LOT. W mediach pojawiło się nagranie, na którym słychać, jak prezes spółki odczytuje związkowcom treść wypowiedzenia po fiasku rozmów negocjacyjnych. Od czwartku 18 października w ramach strajku część pracowników nie wykonuje obowiązków służbowych. Z powodu strajku odwołano kilkadziesiąt lotów, m.in. do Seulu, Toronto, Tokio, Londynu, Hamburga czy Chicago. Pracownicy sprzeciwią się zatrudnianiu na umowy cywilnoprawne (tzw. umowy śmieciowe) i formie wynagradzania. Szefostwo spółki uważa strajk za nielegalny.
Wśród zwolenników prawej strony sceny politycznej zaczynają się pojawiać teorie spiskowe co do tego, o co chodzi w strajku i relacjonowaniu go przez media. Dr Magda Ogórek, prowadząca programu "Studio Polska" w TVP napisała na Twitterze, że "TVN nakręca już strajk w PLL LOT", ponieważ... "szybko trzeba przykryć wygraną" PiS w wyborach do sejmików. Z kolei Piotr Wielgucki, prawicowy bloger znany głównie z procesów z Jerzym Owsiakiem, krytykował TVP za pokazywanie protestu zamiast konferencji PKW (na której podano jedynie stan zliczania głosów).
Związany z Młodzieżą Wszechpolską poseł Adam Andruszkiewicz miał inną teorię. Jego zdaniem "totalni (chodzi o opozycję - red.) rozkręcają awanturę w siedzibie LOTu", ponieważ "boli ich, że nie zdążyli zniszczyć Polskich Linii Lotniczych" i sprzedać ich niemieckiej Lufthansie.