PiS wykorzystuje słowa Schetyny o "szarańczy" w kampanii. Pojawiły się na billboardzie

"Oni gardzą, my pomagamy" to hasło billboardowej kampanii PiS w ostatnim tygodniu kampanii. Na billboardy trafiły ostro krytykowane słowa Grzegorza Schetyny o "PiS-owskiej szarańczy".

Prawo i Sprawiedliwość rozpoczyna billboardową kampanię "Oni gardzą, my pomagamy". Poseł PiS z Warszawy Jarosław Krajewski wyjaśniał podczas spotkania z dziennikarzami, że jest to między innymi odpowiedź na sobotnią wypowiedź szefa PO Grzegorza Schetyny.

Podczas konwencji Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu Schetyna mówił, że w najbliższych wyborach Polacy wybiorą między "wolnością" a "brakiem wolności". - Musimy wygrać te wybory i zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS-owską szarańczę - powiedział przewodniczący Platformy Obywatelskiej. 

Słowa Schetyny potępiło wiele osób, w szczególności politycy PiS i sprzyjające rządowy media. "Wiadomości" TVP porównały ją do dehumanizującego języka, którego używano przed i w trakcie ludobójstwa w Rwandzie. Niektórzy komentujący zwracali uwagę, że podobnego języka używali wcześniej politycy PiS i sprzyjające partii media. Przywoływano m.in. słowa Jarosława Kaczyńskiego "elemencie animalnym" i o "pasożytach" w kontekście uchodźców, czy też Marka Kuchcińskiego o "odszczurzaniu Polski".

"Oni gardzą, my pomagamy"

Jarosław Krajewski powiedział, że w najbliższą niedzielę Polacy zdecydują, czy "chcą szansy ze strony Prawa i Sprawiedliwości, czy chcą pogardy ze strony Platformy Obywatelskiej".

- Ze strony opozycji słyszymy tylko słowa nienawiści. Nie ma na to zgody. Możemy się spierać, ale powinniśmy razem działać dla Polski - stwierdził poseł.

"Dość dzielenia i straszenia Polaków! Oni gardzą, my pomagamy- ta różnica musi dotrzeć do Polaków" - napisała z kolei rzeczniczka PiS Beata Mazurek.

Wybory samorządowe odbędą się 21 października. Druga tura wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast 4 listopada.

Marek Borowski w porannej rozmowie Gazeta.pl

Więcej o: