W głośnym reportażu dziennikarze "Superwizjera" przeniknęli do stowarzyszenia Duma i Nowoczesność. Jeden z członków tej organizacji fetował urodziny Adolfa Hitlera, a inny brał udział w happeningu, w ramach którego wieszano na szubienicach portrety europosłów PO.
Choć politycy Prawa i Sprawiedliwości po emisji materiału w styczniu zapowiadali działania w celu delegalizacji stowarzyszenia, okazuje się, że DiN nie dość, że działa, to jeszcze dostaje pieniądze jako Organizacja pożytku publicznego.
Jak informuje "Rzeczpospolita", stowarzyszenie znajduje się w najnowszym wykazie OPP przedstawionym przez Ministerstwo Finansów. Jak podaje "Rz", Duma i Nowoczesność z odpisu jednego procenta podatku za 2017 r. otrzymało 1038,68 zł.
Dziennik zwraca uwagę na fakt, że większość podatników PIT wypełniło dopiero w kwietniu, czyli ponad trzy miesięce po wyemitowaniu reportażu o stowarzyszeniu.
Przypomnijmy, że reporterzy "Superwizjera" byli m.in. świadkami, jak polscy neonaziści obchodzili 128. rocznicę urodzin Adolfa Hitlera. Zaproszenie dostali od Polskich Narodowych Socjalistów.
W uroczystości zorganizowanej w lesie koło Wodzisławia Śląskiego brał udział m.in. Mateusz S., pseudonim Sitas - ówczesny przewodniczący zarządu stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność". Niektórzy uczestnicy "imprezy" mieli na sobie mundury Wehrmachtu czy SS, w tle można było usłyszeć nazistowskie marsze wojskowe. Nie zabrakło też flag III Rzeszy oraz "ołtarzyka" ku czci zbrodniarza z jego portretem.