Lech Wałęsa miał dowiedzieć się o otrzymaniu nagrody Nobla w nocy z 5 na 6 października. Informacji na początku nie potraktował poważnie. Uwierzył w nią dopiero nad ranem, gdy przed jego domem pojawili się zagraniczni dziennikarze.
Komitet Noblowski przyznał Wałęsie nagrodę, ponieważ uznał, że poczynił on: „starania o zapewnienie robotnikom prawa do zakładania własnych organizacji są ważnym wkładem do kampanii na rzecz uniwersalnych praw ludzkich”. Komitet określił go mianem „wyraziciela tęsknoty za wolnością i pokojem”.
Dodano również, że w ówczesnych czasach, gdy „odprężenie i pokojowe rozwiązywanie konfliktów są bardziej potrzebne, niż kiedykolwiek wcześniej, wysiłek Wałęsy jest zarówno natchnieniem, jak i przykładem”. Po przyznaniu nagrody PRL-owska propaganda przeciwko Wałęsie jeszcze bardziej się zaostrzyła.
Informacja o przyznaniu Wałęsie Nagrody Nobla postawiła na nogi ówczesne władze. Jakiekolwiek komentarze mediów w tej sprawie były cenzurowane. Podczas gdy za granicą Wałęsie dedykowano okładki gazet, w Polsce oficjalnie wydano jedynie krótką depeszę. „Warto nadmienić, że norweskie jury przyznało w tym roku nagrodę w warunkach gwałtownego wzrostu napięcia międzynarodowego i narastającej agresji propagandowej przeciwko Polsce i innym krajom socjalistycznym” – taką informację podawało ówczesne PAP.
Lech Wałęsa nie mógł również odebrać Pokojowej Nagrody Nobla osobiście. Ówczesne władze nie zgodziły się na wydanie mu paszportu. Nagrodę w imieniu swojego męża odebrała Danuta Wałęsa wraz z synem Bogdanem podczas wizyty w Oslo 10 grudnia 1983 roku. Odczytała ona list Wałęsy skierowany do Komitetu, w którym dziękował on za nagrodę i przypominał, że jego miejsce jest wśród tych, do których należy – gdańskich robotników. Relację z uroczystości prowadziło radio Wolna Europa.