Ofiara księdza pedofila Romana B., który za swoje czyny został skazany w osobnym procesie, pozwała także Towarzystwo Chrystusowe i Dom Zakonny Towarzystwa Chrystusowego, do którego należał jej oprawca.
24-letnia kobieta otrzyma od organizacji milion złotych zadośćuczynienia oraz 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał w mocy styczniowy wyrok pierwszej instancji. Tym samym wyrok jest prawomocny.
To najwyższe w historii Polski zadośćuczynienie, które ma otrzymać od przedstawicieli Kościoła ofiara księdza pedofila.
W styczniu Towarzystwo Chrystusowe i Dom Zakonny Towarzystwa Chrystusowego przegrało proces, jednak jego przedstawiciele zaskarżyli wyrok. Towarzystwo wydało wtedy oświadczenie, w którym odcięło się od Romana B.
Czyny karalne, których dopuściły się osoby duchowne są haniebne i winny być ścigane, a ich sprawcy ukarani. (...) Na gruncie obowiązujących przepisów prawa w Polsce, nie można przenosić odpowiedzialności za te czyny (w tym cywilnej odszkodowawczej) ze sprawcy na kościelne osoby prawne. Sprawcy tych czynów dopuszczają się ich na własny rachunek i ponoszą osobistą odpowiedzialność przed ofiarami, które skrzywdzili oraz przed prawem
- brzmiał fragment oświadczenia. Sąd w uzasadnieniu styczniowego wyroku przekonywał, że ksiądz podlega zwierzchnikom przy wykonywaniu swoich obowiązków.
Sędzia Anna Łosik zwróciła uwagę na to, że w kontakcie z poszkodowaną (miała wówczas 13-14 lat), ksiądz Roman wykorzystał swoją funkcję (poznali się w czasie lekcji religii, zapraszał dziecko na plebanię, przed rodzicami występował jako ksiądz itd.).
Roman B. został wydalony ze stanu duchownego 19 grudnia 2017 roku. Ze zgromadzenia został usunięty 25 czerwca 2018 r., czyli kilka miesięcy po wyroku.