Osadzanie byłych więźniów w ośrodku w Gostyninie umożliwia ustawa autorstwa Jarosława Gowina z 2013 roku - „o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób”.
Mogą nią zostać objęte osoby, które odbyły karę więzienia w systemie terapeutycznym, jednak zostały uznane za osoby posiadające zaburzenia osobowości, zaburzenia preferencji seksualnych lub upośledzenie umysłowe, przez które zachodzi wysokie prawdopodobieństwo użycia przemocy - przeciw zdrowiu, życiu lub wolności seksualnej.
Jednak jak alarmuje prof. Monika Płatek, w ośrodku w Gostyninie dochodzi do nieprawidłowości.
"Przebywają tam osoby, który nie złamały żadnego prawa, które skończyły odbywanie kar i które powinny wrócić na wolność" - pisze prawniczka. Zdaniem prof. Płatek, ustawa od początku była papierkiem lakmusowym.
28 września 2018 roku do Ośrodka w Gostyninie, w którym przetrzymuje się ludzi na podstawie Ustawy Gowina przyjęto 61 osobę. (...) Tego dnia i tego wieczoru przekroczono kolejny Rubikon. Okazało się, że można ludzi koncentrować - wystarczy nazwać ich groźnymi, a miejsce pozbawienia wolności nazwać ośrodkiem leczniczym
- czytamy we wpisie prof. Moniki Płatek. Prawniczka zwraca uwagę, że ustawa zezwala na osadzenie w Gostyninie maksymalnie 60 osób, a także przypomniała, że zapowiadano, że "przez pierwsze 10 lat nie będzie tam więcej niż 10 - 18 osób".
W artykule na temat ośrodka, który ukazał się na łamach OKO.Press, prof. Monika Płatek przytacza słowa osadzonych w Gostyninie, którzy w listach do niej piszą, że ośrodek jest "gorszy niż więzienie". Nazywają go "obozem koncentracyjnym".