Do wydarzenia doszło w niedzielę w Nowogrodzie Bobrzańskim w Lubuskiem. W PKS-ie jadącym do Zielonej Góry znajdowało się dziewięć osób. Nagle kilkoro pasażerów zaczęło się źle czuć: wymiotowali, niektórzy mdleli. Kierowca dostał drgawek, postanowił więc zjechać na pobocze, po czym sam stracił przytomność - informuje Fakt24.pl.
Na miejsce przyjechało pogotowie i straż pożarna. Trzy z dziewięciu osób, u których stwierdzono objawy zatrucia, zostały przewiezione do szpitala w Zielonej Górze. Wśród nich był kierowca pojazdu.
Przedstawiciele służb podejrzewali, że w PKS-ie mogło dość do rozszczelnienia klimatyzacji lub że jeden z pasażerów rozpylił w kabinie toksyczny gaz. Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest jednak czad.
- Prawdopodobnie przyczyną kłopotów był tlenek węgla - powiedziała w rozmowie z Fakt24.pl podinspektor Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Dodała, że mógł przedostać się do PKS-u z nieszczelnej instalacji spalinowej.
Autokar został zabezpieczony przez funkcjonariuszy i stoi na policyjnym parkingu.