Marsz ws. aborcji rozwiązany w Warszawie. Policja: naruszenie warunków demonstracji

- Jesteśmy za legalną, bezpieczną aborcją - mówiły uczestniczki marszu w Warszawie. Zorganizowano go w ramach Światowego Dnia Bezpiecznej Aborcji. Marsz został rozwiązany przez policję.

"Aborcja - legalna, bezpieczna, darmowa i przede wszystkim faktycznie dostępna zawsze wtedy, kiedy jest potrzebna, niezależnie od powodu, który towarzyszy osobie w podjęciu decyzji o niekontynuowaniu ciąży. Bez wstydu, bez lęku, bez strachu - z takimi postulatami przejdziemy w Warszawie 30 września, świętując Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji" - pisały organizatorki wydarzenia. 

W niedzielę po południu z rodna Dmowskiego w centrum Warszawy ruszył marsz. Wzdłuż trasy pojawili się również zwolennicy zakazu aborcji ze swoim kontrowersyjnym transparentem, przedstawiającym zakrwawione płody. Uczestniczki marszu zasłoniły go transparentem z dżemem. "Dżemu truskawkowego ze sklepu nie kupować! Samemu robić!" - głosił napis. Na zdjęciach widać było przetwory. 

Marsz ws. aborcji rozwiązany

Zwolennicy zakazu aborcji z Fundacji Pro - Prawo do życia co jakiś czas zmieniali miejsce, przenosili ze sobą transparent i głośniki. - Z głośników puszczane są antyaborcyjne nagrania, ale trudno stwierdzić, jaki jest właściwie przekaz, bo głośniki przerywają i nagranie jest niezrozumiałe - mówiła Wiktoria Beczek, dziennikarka Gazeta.pl. 

- Na wysokości ronda de Gaulle’a do marszu dołączył poseł Piotr Liroy-Marzec. Przywitał się z jednym z organizatorów i razem z żoną wskoczył na samochód, z którego puszczana jest muzyka - relacjonowała Beczek.

Na Moście Poniatowskiego uczestnicy odpalili różowe race. - Robimy dym dla aborcji! - krzyczały osoby trzymające race. Marsz został po tym rozwiązany ze względu na - jak podała policja - "naruszenie warunków demonstracji".

Trudny dostęp do antykoncepcji

Uczestniczki marszu zwracają uwagę na trudny dostęp do legalnej aborcji w Polsce. Jak się okazuje, problem jest nawet z dostępem do lekarzy ginekologów oraz antykoncepcji - pisała o tym niedawno w "Wysokich Obcasach" Sylwia Spurek, zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich. 

- Środki antykoncepcyjne kupisz, o ile będziesz miała tyle szczęścia, by znaleźć wolny termin w przychodni i nie trafić na ginekologa, który stosuje klauzulę sumienia, jeśli będziesz miała na to pieniądze i jeśli farmaceucie nie przyjdzie do głowy, że jemu też klauzula sumienia się należy - napisała Spurek. 

Głośna stała się inicjatywa modeli Anji Rubik dotycząca edukacji seksualnej. Rubik w ramach akcji #sexedpl wydała niedawno książkę stworzoną wspólnie z ekspertami. Na stronie akcji można znaleźć adresy organizacji, które pomagają kobietom, takich jak Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny czy Lekarze Kobietom.

Więcej o: