Ewa Gawor usłyszy zarzuty w prokuraturze. "Wezwanie akurat teraz nie jest przypadkowe"

Ewa Gawor ma w czwartek usłyszeć zarzuty - ustalił "Superwizjer"TVN. Może chodzić o sprawę z 2014 roku, kiedy Gawor wydawała wydała zgodę na mecz otwarcia siatkarskich mistrzostw świata.

Jak ustalił "Superwizjer", Ewa Gawor - dyrektor w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Warszawie - ma w czwartek usłyszeć zarzuty. Adwokat Gawor, mec. Antoni Kania-Sieniawski potwierdza, że dyrektor została wezwana tego dnia w charakterze podejrzanej. 

Ewa Gawor usłyszy zarzuty

Mecenas Kania-Sieniawski podkreśla, że nie zna treści zarzutu ani kodeksu karnego, z którego zostanie on postawiony. Z informacji, do których dotarł "Superwizjer" wnika jednak, że chodzi o zgodę wydaną przez Ewę Gawor w 2014 roku. 

Może chodzić o pozwolenie na zorganizowanie meczu otwarcia Mistrzostw Świata siatkówki na Stadionie Narodowym w 2014 roku. Zdaniem prokuratury systemy pożarowe nie działały do momentu oddania stadionu do użytku, co mogło doprowadzić do zagrożenia zdrowia i życia osób, które odwiedziły stadion. 

Śledztwo, w którym dyrektor stołecznego biura bezpieczeństwa, ma usłyszeć zarzuty dotyczy przyjęcia łapówek przez ówczesnego prezesa i wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W konsekwencji działań prokuratorskich, zarzuty usłyszeli również były komendant warszawskiej straży pożarnej oraz inny funkcjonariusz. Mieli oni przyjąć łapówkę za pozytywną opinią przeciwpożarową dotyczącą Stadionu Narodowego

Zdaniem prokuratury, gdzie w czwartek ma stawić się Ewa Gawor, strażacy prowadzący kontrolę mieli mówić o złym stanie systemu przeciwpożarowego na stadionie podczas wizyt w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w Warszawie. Prokurator uważa, że pracownicy Gawor byli informowani o problemie. 

Zarzuty podszyte motywem politycznym?

Zarówno Ewa Gawor, jak i jej adwokat uważają, że wezwanie dyrektor biura bezpieczeństwa do prokuratury teraz nie jest przypadkowe.

- Rodzi się pytanie, dlaczego dopiero teraz prokurator w przeddzień wyborów i po rozwiązaniu przez dyrektor marszu ONR 1 sierpnia chce jej postawić zarzuty? Tego dowiemy się na przesłuchaniu - powiedział mec. Kania-Sieniawski.

Chodzi o zgromadzenie, które było zorganizowane przez Brygadę Mazowiecką Obozu Narodowo-Radykalnego, przy wsparciu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości z okazji 74. rocznicy Powstania Warszawskiego. Niedługo po jego rozpoczęciu policjanci zostali poinformowani przez pełnomocnika Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, że marsz został rozwiązany.

Jako powód takiej decyzji podano fakt, że część uczestników miała mieć koszulki i flagi z symbolami ustroju totalitarnego. Miało chodzić m.in. o krzyże celtyckie oraz hasło "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę".

Prokuratura podkreśliła w rozmowie z "Superwizjerem", że zarzuty nie mają żadnego związku z marszem ONR ani żadnymi kwestiami politycznymi. 

Obóz Narodowo-Radykalny. Kim są radykałowie z ONR?

Więcej o: