Sprawa sięga lipca tego roku, gdy Jan Śpiewak poinformował, że według jego wiedzy radny Prawa i Sprawiedliwości z Bielan Edmund Świderski zdecydował, że kamienica przy ulicy Marymonckiej 49 na warszawskich Bielanach ma zostać przekazana spadkobiercom.
Radny miał jednak nie dopilnować, aby wszystko potwierdzono notarialnie. Oprócz tego spółka "ZEST", w której pracują synowie Świderskiego, jest zarządcą wspomnianego budynku.
Śpiewak zarzucił też Patrykowi Jakiemu, przewodniczącemu komisji weryfikacyjnej, że ten nie chce, z nieznanych przyczyn, zająć się sprawą Marymonckiej 49. Jaki to dementował i przekonywał natomiast, że "prowadzone jest postępowanie wyjaśniające" w tej sprawie.
Jan Śpiewak, kandydat komitetu Wygra Warszawa na prezydenta stolicy, apelował, by "odkręcić" sprawę Marymonckiej, a Świderskiemu zarzucał "tworzenie układu zamkniętego" i domagał się wyrzucenia go z PiS i z list na wybory.
Za te wypowiedzi Świderski w trybie wyborczym pozwał Śpiewaka, a we wtorek sprawą zajął się sąd.
Radny domagał się, by sąd nakazał Janowi Śpiewakowi zaprzestać rozpowszechniania "nieprawdziwych informacji" na jego temat. We wtorek warszawski sąd okręgowy oddalił wniosek radnego Świderskiego. "Z całego kontekstu wynika, że użyte wypowiedzi i sformułowania nie były informacjami o faktach. To były oceny" - stwierdziła w uzasadnieniu postanowienia sądu sędzia Magdalena Antosiewicz.