O swojej decyzji ks. Jacek Stryczek poinformował na Facebooku. Opublikował tam list, w którym napisał: "Uznając powagę sytuacji, postanowiłem oddać się do dyspozycji Walnego Zgromadzenia Stowarzyszenia WIOSNA, zgodnie ze statutem".
Jednocześnie zaprzecza stawianym mu zarzutom, podkreślając, jak ważna była dla niego inicjatywa "Szlachetna Paczka". Odniósł się również do treści artykułu Janusza Schwertnera. "Uważam, że tekst jest jednostronny, emocjonalny, a przez to nieprawdziwy. Trudno jest z nim polemizować, ponieważ w tekście znajdują się wypowiedzi osób, które w żaden sposób nie zostały zweryfikowane. Zabrakło w nim także wielu naszych wyjaśnień" - napisał. - "Rozumiem, że jestem wymagający. Przyjmuję jednak uwagi" - dodał.
Dziś rano redakcja Onet.pl opublikowała reportaż Janusza Schwertnera, w którym dziennikarz na podstawie relacji byłych współpracowników księdza ujawnia mobbing, jakiemu mieli być z jego strony poddawani.
"Kiedyś powiedział mi wprost: "Ludzie mają się mnie bać". Chwalił się, że odkąd wszyscy się go boją, to ma spokój. Niestety nie potrafił dostrzec, jak łatwo jest przekroczyć tę cienką granicę. Dla niego okazywanie siły i wzbudzanie lęku stało się sposobem na zarządzanie ludźmi" - opowiadał jeden z bohaterów.
"Widziałam, jak krzyczał w pracy. To była jakaś błahostka. Wezwał jedną z pracownic i w obecności kilku osób krzyczał na nią przez dobre kilkanaście minut. Trząsł się i był czerwony na twarzy. Wrzeszczał: "Jesteś beznadziejna, nie potrzebujemy takich osób!". Byłam w szoku, nie znałam go takiego" - przytaczała inną sytuację była współpracowniczka księdza.
Na stronie internetowej Stowarzyszenia pojawiło się oświadczenie, w którym pracownicy odpierają zarzuty. "Wśród opisanych sytuacji były takie, które nie miały miejsca lub ich przebieg był inny niż zostało to przedstawione" - napisali. Podkreślili również, że tekst opublikowany na portalu Onet.pl nie prezentuje prawdziwego obrazu pracy.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ