Aktywistka TOZ stała na balkonie swojego mieszkania, kiedy oddano w jej kierunku strzał. Pocisk jednak chybił i trafił w okno - czytamy w artykule.
Pełnomocnik TOZ mecenas Paweł Mehl przekonuje, że przed strzałem ktoś wykrzyknął imię wolontariuszki. Jego zdaniem atak nie był przypadkowy i mógł być próbą zastraszenia działaczki w związku z jej działalności w TOZ. Mehl zapowiedział złożenie wniosku o przyznanie ochrony działaczce, która czuje się zaszczuta.
Policja rozpatruje sprawę pod kątem zniszczenia mienia, ale nie wyklucza, że kwalifikacja czynu zostanie zmieniona.