To historia jak z filmu akcji, ale też przepełniona dramatem. Policjanci z Olsztyna dopiero teraz opisują wydarzenia z końca sierpnia. Jedna z funkcjonariuszek Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie podczas powrotu do domu zastała na klatce zapłakaną dziewczynkę, która powiedziała jej, że "tata bije mamę". W momencie awantury w mieszkaniu była trójka dzieci w wieku od 8 do 12 lat, czwarte, najmłodsze, było wtedy w przedszkolu.
Policjantka zawiadomiła kolegów z komendy, a sama ruszyła na pomoc kobiecie. Po chwili dotarła do mieszkania, z którego dochodziły hałasy. Powiedziała, że pracuje w policji i zażądała, by mężczyzna się uspokoił się. To o dziwo... poskutkowało. Niestety, tylko na kilka minut.
Jeszcze w obecności funkcjonariuszki 48-latek rzucił się na żonę, zaczął ją szarpać i bić po głowie. Do akcji wkroczyła policjantka, doszło do szarpaniny. Obie kobiety zostały ranne. Jak opisuje olsztyńska policja, agresywny mężczyzna bił je po twarzach i głowach na tyle mocno, że chwilowo straciły przytomność.
Wtedy 48-latek skorzystał z okazji i uciekł z mieszkania. Gdy policjantka się ocknęła, nie dała za wygraną i ruszyła w pościg za agresorem. Mężczyzna nie uciekł daleko, funkcjonariuszce udało się go dopaść i obezwładnić. Mniej więcej w tym samym momencie na miejscu pojawili się inni policjanci.
Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie, gdzie, decyzją sądu, pozostanie jeszcze jakiś czas. Funkcjonariusze z Olsztyna ustalili, że to nie był pierwszy przypadek, gdy 48-latek używał przemocy wobec żony. Kobieta nie zgłaszała tego organom ścigania, dopiero po opisanej sytuacji złożyła zawiadomienie.
48-latkowi przedstawiono trzy zarzuty: znęcania się nad rodziną, stosowania gróźb karalnych oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ