Do wydarzenia doszło w małopolskiej miejscowości Przeciszów pod Zatorem. Około godziny 2:30 w nocy z 3 na 4 września trzech górników, którzy wspólnie jechali samochodem, zauważyło podejrzanego kierowcę jadącego tuż przed nimi. Mężczyzna jechał zygzakiem.
Mężczyźni postanowili zatrzymać mężczyznę. Zajechali mu drogę i zmusili do zjechania na pobocze. Okazało się, że za kółkiem siedział pijany kierowca - mężczyźni wyczuli od niego wyraźną woń alkoholu. Zabrali mężczyźnie kluczyki i wezwali policję.
Okazało się, że pojazdem kierował 33-letni zakonnik z Wielkopolski - podają m.in. Superstacja i "Fakt". Policja w komunikacie prasowym nie podaje tej informacji, potwierdza jednak wiek i region, z którego pochodzi kierowca.
Mężczyzna miał w organizmie 1,8 promila alkoholu. Ponadto, prawo jazdy odebrał zaledwie dwa dni wcześniej. Zakonnik w takim stanie planował dojechać do oddalonego o ponad 50 km Krakowa.
Za kierowanie w stanie nietrzeźwości mężczyźnie grozi kara do 2 lat więzienia, zakaz prowadzenia samochodów oraz wysoka kara grzywny.