Działka Michała Woźnego znajduje się w lesie w miejscowości Biała (województwo łódzkie). Na nagraniu, które opublikował na Facebooku widzimy jak do lasu wjeżdża dostawczy samochód, auto się zatrzymuje, dwaj mężczyźni zaczynają wyrzucać z niego śmieci.
Po jakimś czasie między drzewami pojawia się góra odpadów, prawdopodobnie pochodzących z remontu (wśród odpadów znajdują się m.in. płyty gipsowe).
Właściciel posesji bardzo emocjonalnie odniósł się do sprawy na Facebooku:
"No i cyk. Wreszcie przydały się na coś te studia ornitologiczne. Siedzisz sobie ósmy dzień na drzewie podpatrując zachowania godowe Coracias garrulus, a tu wnet wjeżdżają ci do lasu dwa niedor****ńce i wyp*******ją na perwer śmieci po remoncie z pewnej łódzkiej knajpy, która, jak się okazuje chwali się nawet na fejsiwie zakończeniem remontu (w śmieciach są karty z alkoholami z logo baru)" - napisał Woźny. "Tymczasem udostępniamy, pośmiejemy się z frajerstwa. Generalnie macie ciut prze****ne" - dodał na koniec.
Łódzkie. Wyrzucili śmieci na prywatnej działce w lesie Michał Woźny / Facebook
Komentujący post nie pozostawiali suchej nitki na wyrzucających śmieci. "W ramach resocjalizacji kazałabym im mieszkać przez jakiś czas na wysypisku śmieci. Oczywiście po tym jak zapłacą odpowiednio wysoką karę i posprzątają trochę lasu" - napisała jedna z użytkowniczek Facebooka. "Powinni oprócz kolegium dostać 100 godzin sprzątanie lasów i parków" - czytamy w kolejnym komentarzu. Niektórzy komentujący sprawę kwitują krótko: "buractwo", "chamstwo", "debilizm".
W rozmowie z reporterką Polsat News Woźny przyznał, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś wyrzuca śmieci na jego posesji. - Co jakiś czas ma miejsce taka sytuacja. Ludzie przywożą i wyrzucają śmieci do lasu. Kilkukrotnie sprzątaliśmy je z kuzynem, jak widać znalazł się kolejny "śmieciarz" - powiedział. Właściciel posesji przyznał, że w przeszłości zdarzało mu się wywozić pełne samochody śmieci - mebli, zabawek.
W pozostawionych śmieciach znalazły się m.in. karty alkoholi z logiem łódzkiej restauracji. - Kontaktował się ze mną m.in. właściciel restauracji. Twierdzi, że restauracja nie jest już jego, że to nowy właściciel rzekomo wywiózł te śmieci. Ustali to policja. Stary właściciel, póki co, straszy mnie sądem za naruszenie jego dóbr. Ja straszę go za naruszenie mojej ściółki leśnej. Zobaczymy, co będzie wyżej wycenione - powiedział na antenie Woźny na antenie Polsat News.
Właściciel marki zapewnia, że to nie jego firma wywiozła śmieci. "Jako właściciele marki THE Lokal, uprzejmie informujemy ze nie ponosimy odpowiedzialności za nielegalny wywóz śmieci i przedmiotowe zdarzenie. Uprzejmie informujemy, ze z dniem 2 Lipca została zawarta umowa na mocy której posiadaczem lokalu przy ul. Piotrkowskiej 79, w którym mieścił się The Lokal, stal się inny podmiot, który rozpoczął adaptację lokalu do własnej nowej inwestycji. Prosimy o nie identyfikowanie marki The Lokal z tym zdarzeniem" - czytamy w oświadczeniu restauracji.
To, czyje śmieci wylądowały w lesie ustali policja. Woźny wie jedno: koszt uprzątnięcia poniosą sprawcy. - Będzie ustalony winny i będzie obciążony kosztem za wywiezienie tego. Mam kilkadziesiąt ofert na Facebooku od firm, które chcą to zrobić drogo i dokładnie - powiedział w Polsat News.