W Gdańsku odbyły się uroczystości, upamiętniające atak na Westerplatte i wybuch II Wojny Światowej. Brali w nich udział m.in. prezydent Gdańska Pawła Adamowicza i Marszałek Sejmu Marek Kuchciński oraz premier Mateusz Morawiecki.
Przed obchodami doszło do sporu między władzami Gdańska a Ministerstwem Obrony. Rok temu - jak informował Adamowicz - wbrew obietnicom wojskowi nie pozwolili harcerzom odczytać apelu pamięci. W tym roku prezydent miasta nie wystosował więc do wojska zaproszenia na obchody, co wywołało oburzenie MON. Ostatecznie wypracowano porozumienie ws. obecności wojska i odczytania apelu pamięci bez tzw. "apelu smoleńskiego".
Dziś podczas wystąpień na Westerplatte - poza samym upamiętnieniem żołnierzy ofiar wojny - pojawiły się zarówno wątki polityczne, jak apele o nieupolitycznianie takich rocznic.
- Polski żołnierz jako pierwszy w Europie postawił opór totalitaryzmowi nazistowskiemu i sowieckiemu. Po raz pierwszy stanął w obronie europejskich wartości, wolności i demokracji - mówił prezydenta Gdańska Paweł Adamowicz. Wspomniał o udziale harcerzu w obchodach na Westerplatte od prawie 20 lat i podziękował im za obecność.
Adamowicz mówił o kolejnych walkach o niepodległość i wolność, w tym o latach 80. i "Solidarności".
- Wówczas wiedzieliśmy, że nie ma większego niebezpieczeństwa dla wolności niż zawłaszczanie władzy przez jedną grupę. Niż wola polityczna idąca nad prawem. Naszym celem była zjednoczona Europa. Dziś widzimy, że kiedy to wszystko odchodzi w przeszłość, kwestionuje się rządy prawa, a nawet podważa się naszą obecność w Unii Europejskiej
- mówi Adamowicz. Przy ostatnim zdaniu słychać było gwizdy. - Miarą odpowiedzialnego patriotyzmu jest szukanie tego co łączy, a nie dzieli. Pojednania, a nie odwetu. Dlatego apelujemy o pierwszeństwo w życiu publicznym prawa, a nie sił. Zaufania, a nie wrogości. Prawdy, a nie kłamstwa - mówił prezydent Gdańska. "Rządzący zmieniają sens i znaczenie najważniejszych dla każdego Polaka słów" - napisał później na Twitterze.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział podczas uroczystości 79. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, że Westerplatte jest miejscem symbolicznym. "Trudno o bardziej polskie miejsce" - powiedział szef rządu.
- Widzimy, jak symboliczny jest ten skrawek Polski. Tworzony, kształtowany przez setki lat z różnych części całej naszej ojczyzny. Drobinki ziemi, które niosła tutaj Wisła i wszystkie rzeki i rzeczki, które do niej dopływały przez wszystkie prastare regiony naszego kraju stworzył ten półwysep. Trudno o bardziej polski kawałek Polski. I na tym skrawku bronili naszej niepodległości polscy żołnierze. Runęły na nas barbarzyńskie armie niemal ze wszystkich stron. Ale polskie wojsko i społeczeństwo broniło świata przed wrogami wolności, wrogami Polski i wrogami Europy
- mówi premier.
- Dziś tu, z tego świętego miejsca, chcę zwrócić się do wszystkich rodaków, do tych, którzy sprzyjają nam i do naszych przeciwników. Chcę zwrócić się do opozycji, żeby takie miejsca jak to były miejscami zgody. Tak, jak w Boże Narodzenie obchodzą właśnie w domach, tak w najważniejsze dni powinniśmy być zjednoczeni. Takim dniem przed nami jest dzień 11 listopada - powiedział Morawiecki.
- Dlatego w ten dzień, wielki dzień dla naszego narodu polskiego, dla całej Rzeczypospolitej bądźmy razem, pójdźmy razem w marszu, jednym marszu niepodległości - apelował premier. Przekonywał, że ci, którzy zginęli w pierwszych dniach II Wojny Światowej w obronie Polski, wiedzieli, że nie ma cenniejszej rzeczy dla całego narodu niż niepodległość. - Dlatego spełnijmy ich marzenie o tym, byśmy byli zjednoczeni w najważniejszych dniach - powiedział Mateusz Morawiecki.
Obchody 79. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej odbyły się także w Tczewie, gdzie niemiecki atak zaczął się jeszcze przed tym, jak padły pierwsze strzały na Westerplatte.
Andrzej Duda mówił, że wrześniowe daty z 1939 roku przypominają o kolejny rozdarciu Polski po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. - 1 września i 17 września to czarne plany na mapie roku stulecia odzyskania niepodległości, bo to daty, które przypominają nam o dniach, kiedy znowu straciliśmy naszą ojczyznę, kiedy Polska znowu została rozdarta na 6 lat pomiędzy dwóch naszych wielkich wrogów - mówił prezydent.
- Nigdy więcej rozdarcia Rzeczypospolitej - podkreślał Andrzej Duda.
- Zaklinam nas wszystkich, ale przede wszystkim młode pokolenie, by taką politykę prowadzić, by tak prowadzić polskie sprawy i tak nimi zarządzać, aby nigdy więcej zagrożenie nie spłynęło na naszą Rzeczpospolitą - mówił prezydent. Po to - jak zaznaczał - żeby Polacy odzyskanie niepodległości w 1918 roku mogli świętować przez kolejne 100, 200 i więcej lat.