W nocy z 20 na 21 lipca na biurze senatora Andrzeja Mioduszewskiego i posła Krzysztofa Czabańskiego z Prawa i Sprawiedliwości w Wąbrzeźnie i Golubiu-Dobrzyniu (woj. kujawsko-pomorskie) pojawiły się napisy "PZPR".
Sprawę nagłośnił przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, a w kontekście całej historii warto przypomnieć, że w przeszłości był on członkiem Związku Młodzieży Socjalistycznej, a później, do 1980 roku przynależał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Następnie - co warto odnotować - przeszedł się do opozycji.
Policja z Wąbrzeźna odnalazła 48-latkę, która ma być odpowiedzialna za namalowanie napisów. Wówczas funkcjonariusze wskazywali, że kobieta usłyszała zarzut propagowania ustroju totalitarnego, za który grozi do 2 lat więzienia.
Jak jednak zdecydowała Prokuratura Rejonowa w Wąbrzeźnie, ten zarzut został umorzony.
- Postępowanie zostało częściowo umorzone w zakresie zarzutów dotyczących propagowania ustroju totalitarnego. Toczy się jednak nadal w zakresie uszkodzenia mienia. Za ten czyn grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - powiedział szef prokuratury w Wąbrzeźnie Janusz Biewald, cytowany przez Radio PiK.