Abdul i Abraham w podręczniku dla przedszkolaków oburzają rodziców. "Kłamstwa i pranie mózgu"

W nowym pakiecie edukacyjnym "Olek i Ada" wydawnictwa MAC Edukacja przeznaczonym dla przedszkolaków pojawiła się karta pracy, która wywołała kontrowersje wśród rodziców. "Reakcje są całkowitą nadinterpretacją" - komentuje przedstawiciel wydawnictwa.

Na jednej ze stron pakietu, który skierowany jest do sześciolatków, widzimy zdjęcia trzech chłopców. Pod spodem czytamy:

"Mamy Kalima, Abdula i Abrahama to Polki. A tatusiowe? Tata Kalima jest z Konga, Abdula z Iraku, a Abrahama z Izraela. W kraju taty Abdula i taty Kalima trwa wojna, a u taty Abrahama - walka. Dla Kalima, Abdula i Abrahama Polska to spokojny kraj. Tutaj własny dom, posiłki, zabawa. Tutaj nie ma wojny, nie ma walk - jest spokojne życie".

Pojawiło się wiele krytycznych głosów

Zdjęcie strony pierwotnie pojawiło się na profilu facebookowym "Polski Emeryt - Sokrates" (obecnie jest on niedostępny). Pod wpisem zawrzało. Pojawiło się wiele komentarzy bardzo negatywnie oceniających treść pakietu. 

Jedna z mam napisała: "o chyba jakieś żarty! Zanim kupię książki najpierw dokładnie zapoznam się z ich zawartością - takiej na pewno nie kupię!”. Jak podaje serwis SOS Rodzice, jej komentarz polubiły 202 osoby. Inna kobieta skomentowała: "Co się dziwić, wystarczy przejrzeć podręczniki z dawnego gimnazjum od historii, syn rocznik 2001. Same kłamstwa i pranie mózgu. Lepienie młodych ludzi na swoją modłę".

W podobnym tonie komentowały prawicowe media. Dwutygodnik "Najwyższy Czas!" informację na swojej stronie na ten temat opatrzył tytułem "Szokujący podręcznik dla zerówki: Ktoś szykuje polskie dzieci na życie wśród Żydów i Murzynów. A Polki mają być ich żonami!". 

Pojawiły się również komentarze o pozytywnym wydźwięku ze strony osób, które bardziej niż treścią pakietu, zaskoczone były negatywnymi reakcjami, które wywołał.

Wydawnictwo komentuje

- Reakcja jest naszym zdaniem całkowitą nadinterpretacją. Nie mamy żadnych zgłoszeń od ekspertów z branży czy nauczycieli, że coś z treściami jest nie tak. Gdyby tak było, dokonalibyśmy zmian - komentuje Maciej Barański z Działu Marketingu Wydawnictwa MAC.

Dodaje, że strona opublikowana w mediach społecznościowych jest wyrwana z kontekstu. W bloku pakietów przeznaczonych do nauczania przedszkolaków znajduje się seria treści dotyczących nie tylko dzieci pochodzących z wielokulturowych rodzin, ale również dzieci z niepełnosprawnością czy praw dziecka. Wszystko to podporządkowane jest procedurom stworzonym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zakładają one, że karty pracy oferowane dzieciom będą rozbudzały w nich ciekawość innych kultur, wzmacniały poczucie wartości, oryginalności i indywidualności oraz ułatwią nabywanie nowych doświadczeń również w sferze emocjonalnej i społecznej.

- W pakietach edukacyjnych innych wydawców również znajdują się np. zdjęcia obcokrajowców. Treści te nawiązują do współczesnego świata i rzeczywistości, którą znają dzieci w wielu przedszkolach w Polsce. Nie jest niczym złym uczyć dzieci tolerancji i otwartości

- mówi Maciej Barański.

Wydawnictwo MAC skomentowało również zarzut, który pojawił się wśród komentarzy, że tekst napisany jest nienaturalnym językiem. Jako przykład podawano tu zdanie "Tutaj własny dom, posiłki, zabawa". - Trudno nam się do tego odnieść, bo nie możemy wymagać od rodziców, aby dokładnie znali podstawę programową i wiedzieli, w jakiej kolejności wprowadza się poszczególne litery, dwuznaki, zmiękczenia czy zasady składni - komentuje Maciej Barański. 

Ekspert: "Absurdalne zarzuty"

Wydawnictwo MAC Edukacja dla pewności poprosiło o dodatkową konsultację w sprawie treści karty pracy psycholog dziecięcą, pracowniczkę naukową Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, która jednocześnie pełni funkcję eksperta społecznego Rzecznika Praw Dziecka i Komitetu Ochrony Praw Dziecka - dr Aleksandrę Piotrowską. Prezentujemy jej stanowisko, które przesłało nam wydawnictwo:

„Mam nadzieję, że pracownicy placówek przedszkolnych rozszyfrują próbę przypisania karcie pracy z pakietu edukacyjnego „Ada i Olek” zamiaru propagowania wśród dzieci rozpasania cross-kulturowego i innych niewłaściwych postaw. Trudno dyskutować z tak absurdalnym zarzutem. (...) Kwestionowane karty pracy realizują po prostu wymagania podstawy programowej – prezentują różnorodność ludzi tworzących nasz świat, różniących się poziomem sprawności, zdolnościami, kolorem skóry, religią.
I do życia w takim świecie musimy przygotować nasze dzieci, czyniąc je ludźmi otwartymi i tolerancyjnymi. (...)” - napisała dr Aleksandra Piotrowska.

Więcej o: