W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Sławomir Broniarz, szef Związku Nauczycielstwa Polskiego, nie szczędził krytyki wobec minister edukacji, zapowiedział, że na 22 września jego związek, a także niewykluczone, że inne organizacje, planują manifestację w Warszawie. - Przypomnimy Annie Zalewskiej, co złego zrobiła w oświacie. Nastroje są fatalne, a będą jeszcze gorsze - powiedział Broniarz.
Szef ZPP odniósł się też do medialnych doniesień, jakoby minister edukacji Anna Zalewska miała stracić stanowisko i trafić na listy PiS do Parlamentu Europejskiego.
Sławomir Broniarz zaznaczył, że to na razie tylko plotki, ale jeśli okazałaby się prawdą, to "byłoby to nieporozumienie". - Przeprowadziła fatalną zmianę w edukacji i start do tej instytucji byłby niezasłużoną nagrodą - stwierdził.
W rozmowie z "DGP" pojawił się także wątek podwyżek dla nauczycieli, który został już zaplanowany w budżecie na ten rok. - W tym roku wzrost płac ma wynieść 5 proc. Jednocześnie w budżecie przewidywana inflacja to 2,3 proc. To znaczy, że niemal połowę naszego wzrostu wynagrodzeń skonsumuje inflacja - wieszczył Sławomir Broniarz.
Oprócz tego szef ZPP wskazywał, że nawet takie wsparcie polskiej edukacji jest niewystarczające. Dzisiaj mamy konkurencję ze strony Lidla, Biedronki czy Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie, które na plakatach proponują 4,7 tys. zł brutto. A pensja nauczyciela stażysty wynosi 2,2 tys. zł. To jest dramat z punktu widzenia przyszłości edukacji - wskazał.