Sprawą zabójstwa Madzi z Sosnowca, do którego doszło w styczniu 2012 roku, żyła cała Polska. Obecnie przed Sądem Okręgowym w Katowicach trwa proces byłego policjanta wydziału kryminalnego Marka G., który pracował przy sprawie matki dziewczynki, Katarzyny Waśniewskiej. Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo żony.
Prokurator Zbigniew Jarmoży w rozmowie z "Faktem" podejrzewa, że Marek G. mógł inspirować się zbrodnią Waśniewskiej. Jak podaje gazeta, mężczyzna jako jeden z pierwszych pojawił się na miejscu zbrodni, a później uczestniczył w śledztwie. Zdaniem prokuratora, właśnie wtedy mężczyzna mógł opracować własny plan zbrodni, polegający na upozorowaniu zaginięcia żony, mimo że - jak twierdzi prokuratura - prawdopodobnie sam pozbawił ją życia. Podobnie zrobiła Katarzyna Waśniewska - twierdziła, że ktoś porwał jej dziecko, mimo że sama zabiła dziewczynkę.
Anna G. zaginęła w 7 lipca 2012 roku, czyli pół roku po zabójstwie Madzi z Sosnowca. Marek G. przekonywał, że żona uciekła do Niemiec. By uwiarygodnić tę historię, wysłał jej telefon do Monachium. Chciał, by policjanci podczas poszukiwań trafili na sygnał z telefonu kobiety w Niemczech. Marek G. pomylił jednak adres hotelu, więc telefon wrócił do Polski. Następnie przeleżał na poczcie 13 miesięcy, aż w końcu trafił w ręce policji.
Badania aparatu wykazały, że po trzech godzinach od rzekomego zaginięcia kobiety logował się on w okolicach domu Anny G., następnie blisko dworca katowickiego PKP, skąd policjant nadał przesyłkę. Na telefonie znaleziono odciski palców Marka G.
Ciała Anny G. nie odnaleziono do dzisiaj. Śledczy uważają, że została zabita przez męża. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Grozi mu 25 lat więzienia, jednak jeśli ciało zostanie odnalezione, grożąca mężczyźnie kara może wzrosnąć do dożywocia.