Według wytycznych organizacji monitorującej prawa zwierząt na planach filmowych niedopuszczalne jest zabijanie tylko na potrzeby produkcji filmowej. Do złamania tej zasady miało dojść podczas powstawania filmu "Alpha" - zarzucają obrońcy praw zwierząt. W związku z tym międzynarodowa organizacja PETA wzywa do bojkotu filmu, który właśnie wchodzi do kin - opisuje "Hollywood Reporter".
PETA w oświadczeniu twierdzi, że pięć bizonów zostało zabitych, by "ich ciała zostały użyte jako rekwizyt w krótkiej scenie" filmu. "Wzywamy, by pokazać Hollywood, że okrucieństwo wobec zwierząt nie będzie tolerowane" - pisze organizacja.
Skandal wokół produkcji filmu wybuchł już w 2016 roku, a sprawę także opisywał wtedy "Hollywood Reporter".
Studio filmowe nie wydało oświadczenia. Jednak ze źródeł zbliżonych do produkcji filmu Gazeta.pl dowiedziała się, że studio działało we współpracy z organizacją America Humane (AHA), która monitoruje prawa zwierząt na planach filmowych. Winny ma być hodowca bydła, który zachował się wbrew umowie - o czym nie wiedziało ani studio, ani AHA. Po wybuchu afery studio zarządziło wewnętrzne śledztwo. Także AHA badała sprawę.
Źródła utrzymują, że bizony nie zostały zabite "wyłącznie na potrzeby produkcji filmowej", lecz już wcześniej miały trafić na rzeź w celu produkcji mięsa. W 2016 roku "Hollywood Reporter" przytaczał oświadczenie producenta, wg którego na potrzeby filmu kupiono ciała już wcześniej zabitych zwierząt "od szanowanego producenta mięsa".
W przesłanym Gazeta.pl stanowisku organizacja America Humane poinformowała, że już po dochodzeniu dwa lata temu zdecydowała się nie przyznawać produkcji certyfikatu ''Żadne zwierzę nie ucierpiało podczas kręcenia filmu''.
AHA informuje, że decyzję podjęto po szczegółowym śledztwie, które wykazało, że hodowca naruszył zasadę, która absolutnie zabrania ranić lub zabijać zwierząt na potrzeby produkcji filmowej. Niezależny śledczy ustalił, że studio produkcyjne dołożył wszelkich starań, by postępować zgodnie z wytycznymi. Jednak hodowca na własną rękę zdecydował o zabiciu bizonów na potrzeby filmu.
Jedną z drugoplanowych ról w filmie gra polski aktor Marcin Kowalczyk. Akcja "Alpha" toczy się w Europie w czasie epoki lodowcowej 20 tys. lat temu. Film opowiada historię młodego myśliwego, porzuconego przez resztę swojego plemienia, który razem z wilkiem stara się przetrwać w dziczy.