Darłówko. Świadek akcji ratowania dzieci mówi o tragedii. "Wszystko co można zostało zrobione"

Jedno z dzieci, które wpadło do Bałtyku w Darłówku nie żyje. Dwójkę rodzeństwa nadal uznaje się za zaginionych. Świadek akcji ratunkowej i miejscowy radny opisuje, jak wyglądała pomoc. Podkreśla, że teraz mieszkańcy letniskowej miejscowości są pogrążeni w smutku i żałobie.

We wtorek w Darłówku nad Bałtykiem doszło do tragedii. W falach morza zaginęło troje rodzeństwa. Dzieci w wieku 11, 13 i 14 lat były pod opieką matki. W pewnym momencie, gdy kobieta zajmowała się swoim 2-letnim dzieckiem, rodzeństwo zaginęło w morzu. Ratownikom udało się wyciągnąć na ląd 14-latka, chłopiec zmarł w szpitalu.

Tragedia w Darłówku. Radny o akcji ratunkowej

Świadkiem akcji ratunkowej był m.in. Paweł Breszka, miejski radny z sąsiedniego Darłowa. Według niego akcja została dobrze przeprowadzona. Wszystko przebiegało zgodnie z przyjętymi procedurami, było zaangażowanie ratowników z pobliskiego kąpieliska, później ratowników z BSR (Brzegowa Stacja Ratownicza - red.), była policja i straż pożarna - opisuje w rozmowie z Gazeta.pl i podkreśla:

Wszystko, co można było zrobić zostało zrobione, nie ma super robotów, które mogły pomóc. Oczywiście, chciałoby się się spuścić wodę z Bałtyku i wyciągnąć dzieci, ale tak się nie da.

"To zostanie w sercach mieszkańców"

Jednocześnie radny chwali zaangażowanie przypadkowych ludzi, którzy pomagali w akcji w Darłówku, tworząc "łańcuch życia". - To byli zwykli ludzie, którzy odpoczywali na tej plaży. Oni pierwsi na apel ratowników weszli do wody i ją przeszukiwali. Za to wielki szacunek i chwała - podkreśla radny. Nie wszyscy obecni na plaży jednak zachowywali się odpowiednio. Niektórzy mieli podchodzić zbyt blisko, co mogło przeszkadzać służbom. - Ta ciekawość czasem nas zjada - mówi Breszka. 

Radny opowiedział nam też o nastrojach, jakie panują wśród mieszkańców. - Wszyscy, to mogę mówić śmiało, współczują rodzinie. Jesteśmy przygnębieni, to na zawsze zostanie w sercach mieszkańców. Z jednej strony żyjemy dalej, rozpoczyna się dzisiaj miejski festiwal muzyki Reggaenwalde, pozytywnej muzyki, wesołej, ale gdzieś tam w sercach smutek cały czas jest - mówi nam. 

Breszka ma nadzieję, że po tej tragedii zostaną wyciągnięte wnioski wśród turystów odwiedzających plażę w Darłówku. - Ludzie powinni zrozumieć, czym jest potęga morza - podsumowuje.

Więcej o: