Wiceminister Jarosław Sellin w Radio Gdańsk stwierdził, że Wojsko Polskie nie może być wykluczane z obchodów 1 września na Westerplatte. Przypomniał, że na Westerplatte walczyło i zginęło ponad 200 żołnierzy polskich sił zbrojnych. - Niezależnie od tego, jakimi emocjami jacyś lokalni politycy się kierują, którzy próbują wszczynać trudności, Wojsko Polskie na tych uroczystościach będzie i jego obecność na tych obchodach będzie z roku na rok coraz większa - zadeklarował.
Konflikt między rządem a władzami Gdańska rozpoczął się, kiedy minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował, że prezydent Gdańska Paweł Adamowicz nie zaprosił wojska na uroczystości rocznicy wybuchu II Wojny Światowej organizowane na Westerplatte. - Prezydent tego miasta nie ma prawa do zawłaszczania historii Polski, do traktowania Gdańska jako prywatnego folwarku - powiedział wtedy minister.
Oskarżeniom tym zaprzeczył prezydent Paweł Adamowicz, który na oficjalnej konferencji stwierdził, że "udział wojska polskiego w obchodach jest wskazany i konieczny". Odniósł się jednak do sytuacji sprzed roku, kiedy według ustaleń apel pamięci miał być odczytany na przemian przez harcerza i oficera, ale podczas uroczystości żandarm zagrodził harcmistrzowi ciałem przejście do mównicy. "Zostałem oszukany, okłamany przez przedstawicieli MON" - skomentował tamtą sytuację. Według niego w tym roku apel pamięci powinien odczytać harcerz, nie wojskowy.
Nie zgadza się z tym wiceminister Jarosław Sellin, który uważa, że apel powinien odczytać żołnierz.