Szefowa Fundacji Otwarty Dialog deportowana na wniosek władz. Jej mąż angażuje się przeciwko PiS

Ludmiła Kozłowska, szefowa Fundacji Otwarty Dialog, została deportowana ze strefy Schengen na wniosek władz Polski. Fundacja była atakowana przez obóz rządzący. Mąż Kozłowskiej, Bartosz Kramek, krytykuje PiS i angażuje się w protesty przeciw polityce partii.

Niemal równo rok temu Fundacja Otwarty Dialog była jednym z głównych tematów "Wiadomości" TVP. Jeden z materiałów poświęcono szefowi rady Fundacji, Bartoszowi Kramkowi, którzy pojawił się wtedy na kontrmiesięcznicy smoleńskiej. Nie był to pierwszy raz, gdy państwowa telewizja atakowała Fundację Otwarty Dialog. 

Kramek był atakowany za wpis na Facebooku, w którym (w czasie protestów w obronie niezależności sądownictwa) nawoływał do nieposłuszeństwa obywatelskiego. Politycy PiS oceniali to nawet jako próbę "obalenia rządu". Fundacją interesowały się też władze. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło się do niej o niezwłoczne przesłanie wszystkich uchwał zarządu Fundacji przyjętych w latach 2013-2017. Poprosiło też o wyjaśnienie, dlaczego na oficjalnym profilu Fundacji na Facebooku "umieszczane są informacje nawołujące do nielegalnych działań".

TVP informowała też w alarmistycznym tonie, że Fundacja zajmowała się "handlem bronią" i miała na to zgodę władz. W rzeczywistości chodziło o wysyłanie kamizelek kuloodpornych czy hełmów na Ukrainę, gdzie trwały protesty na Majdanie. Dziennikarz "Gazety Polskiej" Wojciech Mucha zwrócił wtedy uwagę, że gdy sam realizował materiały dla Telewizji Republika, Fundacja za darmo pożyczyła jemu i ekipie drogie kamizelki.

"Tak można wyrzucić z Polski każdego"

Od tej fali krytyki minął rok, a Polskie władze podjęły nowy krok przeciwko Fundacji, a konkretnie jej szefowej. Prezes Otwartego Dialogu Ludmiła Kozłowska, obywatelka Ukrainy, została deportowana - podaje Onet.pl. Kozłowska poleciała do Brukseli, gdzie została zatrzymana przez służby na lotnisku. Okazało się, że polskie władze wpisały ją do Systemu Informacyjnego Schengen. Oznaczono ją najwyższym alertem, który nakazuje deportację z terenu Unii Europejskiej. Po nocy w izbie zatrzymań i potwierdzeniu statusu przez polskie służby, szefowa Fundacji została wysłana pierwszym samolotem do Kijowa. 

Z jakiego powodu Kozłowska została wydalona nie tylko z Polski, ale z całej UE? Tego może nigdy się nie dowiedzieć. Uzasadnienie ma charakter poufny. - Pani Kozłowska, nawet jeśli nie ma nic na sumieniu, może się nigdy nie dowiedzieć dlaczego została tak potraktowana - mówił współpracujący z Fundacją prawnik Wojciech Mądrzycki. Podkreślał, że to niebezpieczny mechanizm, gdyż w taki sposób można wydalić z Polski każdego cudzoziemca - nawet, jeśli nie złamał prawa. Taki sposób deportacji skrytykował w Onet.pl były dyplomata i analityk Witold Jurasz. Dodał też, że Polska może zostać "ośmieszona", jeśli inny kraj UE wyda Kozłowskiej wizę i dzięki temu i tak wjedzie do Schengen. 

Niejasności w kwestii finansowania Fundacji

Fundację krytykowały nie tylko osoby i media związane z polskimi władzami, ale też Marcin Ludwik Rey. Jest on autorem strony Rosyjska V kolumna w Polsce, gdzie pisze o działalności prorosyjskich mediów, polityków i aktywistów w Polsce.

Rey zarzucał Fundacji brak przejrzystości w finansowaniu, co jego zdaniem jest niedopuszczalne w przypadku organizacji, która angażuje się w polską politykę, a jest finansowana z zagranicy. "Obraz Fundacji Otwarty Dialog nie jest aż tak czarny, jak malują go niezręczne i szkodliwe narracje, które towarzyszą temu sporowi. Jednak tu nie może być nawet odcieni szarości: podmiot finansowany ze zagranicy a zaangażowany w polskie spory ma być przejrzysty do spodu, biały, czyściutki" - pisał. 

Później Rey informował, że w reakcji na zarzuty i pytania o finansowanie Fundacja zagroziła pozwem, żądała pół miliona złotych i usunięcia strony. 

"Dziś Ludmiła, bo najłatwiej, jutro następni"

Deportacja szefowej Fundacji jest komentowana przez dziennikarzy i inne osoby na Twitterze. Blogerka Kataryna napisała, że "bardziej wierzy Marcinowi Reyowi", ale skrytykowała samą procedurę. "Ale jednak szokujące, że można kogoś deportować z UE bez poinformowania go za co. Ogromne pole do nadużyć. Zwłaszcza jeśli chodzi o osobę jeszcze niekaraną i z opozycji" - napisała. 

"Ludmiła Kozłowska wydalona z Polski. To są już prześladowania osób postrzeganych przez władze jako przeciwnicy polityczni. Dziś Ludmiła, bo najłatwiej, jutro następni" - napisał z kolei dyrektor Onet.pl Bartosz Węglarczyk.

Głos zabrała sama Kozłowska. "Kiedy reżym nie ma żadnych dowodów by oskarżyć, nie może zastraszyć, zaczyna nadużywać międzynarodowego prawa. Tak robi Rosja/Turcja/Kazachstan wobec opozycji/ich rodzin. Tak zrobiła Polska z moją rodzina. Nie damy się" - napisała na Twitterze.

Myśliwce, czołgi i setki żołnierzy. Wielka defilada z okazji Święta Wojska Polskiego na ulicach Warszawy

Więcej o: