Już w ten weekend będziemy mogli obserwować apogeum "spadających gwiazdy", czyli przecinających niebo Perseidów.
Są to meteory, czyli ślady w atmosferze po drobnych ciałach kosmicznych - meteroidach. Zwykle Perseidy są niewielkimi okruchami, rzadko zdarza się, by do atmosfery przebijały się większe kawałki skalne. Choć "spadające gwiazdy" można obserwować od połowy lipca, to najbliższe doby będą wyjątkowe.
W nocy z 11 na 12 i z 12 na 13 lipca będziemy mogli zobaczyć na niebie najwięcej Perseidów. Punkt kulminacyjny przypadnie na tę drugą noc - z niedzieli na poniedziałek. Wtedy "spadające gwiazdy" będą najlepiej widoczne, warto więc wziąć aparat i udać się w miejsce oddalone od sztucznego światła. Przewiduje się, że idealną godziną, by rozpocząć seans z nocą spadających gwiazd jest 22.
By znaleźć jak najlepsze miejsce do oglądania deszczu meteorów, można skorzystać z mapy zanieczyszczenia światłem, którą znajduje się tutaj. Im ciemniejsze niebo, tym lepiej będzie widać Perseidy.
Dobre wiadomości dla tych, którzy chcą oglądać spadające gwiazdy ma Anna Nemec, synoptyk z Centralnego Biura Prognoz. Co prawda najbliższa noc (z piątku na sobotę) nie będzie najlepsza do oglądania Perseidów z powodu zachmurzenia, ale już w kolejnych sytuacja ulegnie poprawie.
- W nocy z 11 na 12 będzie znacznie lepiej, jedynie mieszkańcy południowo-wschodnich rejonów mogą czuć się poszkodowani - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Anna Nemec. - Pogórze Karpackie czy południowa część Lubelszczyzny - tam będzie sporo chmur i opady deszczu. W pozostałych częściach kraju będą przerwy w zachmurzeniu - mówi.
Z kolei w kluczową noc, czyli z 12 na 13, niebo będzie niemal idealne do oglądania "spadających gwiazd". - W wielu rejonach Polski niebo może być bezchmurne, chmur może być więcej jedynie na krańcach północnych, zwłaszcza na wybrzeżu, ale niebo nie będzie szczelnie przykryte. To chyba najlepsza noc do oglądania - puentuje Nemec.