O sprawie lekarza ze szpitala w Bytowie pisaliśmy 6 sierpnia.
Mężczyzna podczas wizyty pacjentki miał jej powiedzieć, że "płód jest obumarły", a następnie uśmiechnąć się i dodać: "żartowałem". Kobieta opisała sytuację na profilu Hejted: Bytów na Facebooku. Złożyła też oficjalną skargę do władz szpitala.
Po dwóch dniach do sprawy odniósł się Szpital Powiatu Bytowskiego.
Ewa Czechowska, rzeczniczka szpitala informuje, że "zabrany materiał przeczy faktom opisanym w poście i skardze".
"W dokumentacji medycznej zaznaczono, że pacjentka od początku wizyty zarówno położnym jak i lekarzowi, deklarowała że nie planuje pozostać w szpitalu. Ustalono też, że pacjentka odczuwała bóle przed przyjściem do szpitala, a nie w trakcie
pobytu jak to opisano w skardze" - czytamy w oświadczeniu. I dalej: "Przeprowadzone za pomocą aparatury medycznej badania wykazały prawidłową pracę serca dziecka i taką informację przekazano przyszłej mamie". Kobieta, jak twierdzi szpital, opuściła placówkę wbrew zaleceniom lekarza.
W stanowisku czytamy ponadto, że lekarz "stanowczo i konsekwentnie zaprzecza, że wypowiedział przypisane mu słowa". O tym, że mężczyzna nie wypowiedział słów, na które poskarżyła się kobieta ma świadczyć też jego opinia, jaką cieszy się w szpitalu. "Zdaniem Zarządu Spółki lekarz badający pacjentkę to osoba o wysokiej
kulturze osobistej, ciesząca się uznaniem pacjentek i współpracowników.
Przebieg jego dotychczasowej pracy w szpitalu w Bytowie nie daje podstaw do
przypuszczeń, bez jednoznacznych dowodów, aby mógł się on zachować w sposób
opisany w poście" - czytamy w stanowisku szpitala.