W wieszanie koszulek z napisem "konstytucja" angażują się przede wszystkim działacze KOD. Po powieszeniu koszulek na pomnikach Lecha Kaczyńskiego w Szczecinie, Warszawie czy Białej Podlaskiej sprawa zrobiła się ogólnokrajowa. Koszulki pojawiają się w wielu miastach, na wielu pomnikach - nie tylko byłego prezydenta. Wczoraj wieczorem koszulki wieszali działacze KOD w Łodzi.
Napis "konstytucja" trafił na 9 pomników, m.in. Juliana Tuwima, Artura Rubinsteina czy Misia Uszatka.
Jednak jak relacjonuje Katarzyna Knapik, która brała udział w akcji, w pewnym momencie przyozdabianie przerwała policja. "W momencie, kiedy drogę zajechały nam 2 radiowozy i wyskoczyli z nich chłopcy z pałkami w garści, mieliśmy się chyba przestraszyć" - relacjonuje na swoim Facebooku.
Policjanci nie wiedzieli do końca jak mają się zachować w tej sytuacji. Podjęto decyzję, by zawieźć rozwieszających koszulki na komisariat. "Zwinęli nas do suki ku uciesze przechodniów, a łódzki deptak, czyli Piotrkowska w piątkową noc jest dosłownie naćkany ludźmi. Suka majestatycznie przejechała środkiem deptaka i wywiozła nas na pobliski komisariat na Sienkiewicza. Show jak cholera" - opisuje Knapik.
Łódzka "Wyborcza" potwierdziła na policji, że doszło do interwencji. - Osoby zostały przewiezione na komendę i wylegitymowane - mówi. - Nikt nie został zatrzymany i nikomu nie postawiono zarzutów. Zostały wykonane pierwsze czynności, ustaliliśmy tożsamości tych osób. Dwie z nich były pod wpływem alkoholu. Teraz wyjaśniamy, na które pomniki zostały założone koszulki - powiedziała "Wyborczej" mł. Insp. Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji. Mł. insp. Kącka jednocześnie przyznała, że w jej ocenie przesłanki, by w tym przypadku karać za znieważenie pomnika nie zachodzą.
Tak wyrozumiała nie była policja w Białej Podlaskiej. Przypomnijmy, że niedawno mundurowi interweniowali tam ws. zawieszenia koszulki na pomniku Lecha Kaczyńskiego. Zarzut znieważenia pomnika usłyszał już 67-latek. Miał mu pomagać Ryszard Filipiuk, emeryt z Białej Podlaskiej. Mężczyzna w rozmowie z reporterką TOK FM opowiedział, że policja przeszukała jego mieszkanie o 6 rano. Relacjonował, że policjanci szukali telefonów i nośników danych. Funkcjonariusze, mimo ostrzeżeń żony, weszli na piętro, gdzie spała synowa mężczyzny, która jest po operacji, oraz jego sześcioletnia wnuczka. Dziecko się obudziło i zaczęło płakać.
Komentatorzy i publicyści zwracają uwagę, na absurdalność działań policji ws. wieszania na pomnikach koszulek. "Teraz proces, miesiące jeśli nie lata, powoływanie biegłych językoznawców do rozstrzygnięcia znaczenia słowa „znieważenie”. A wszystko to za nasze pieniądze, kosztem czasu w jakim można by ścigać prawdziwe przestępstwa. Tak policja ośmiesza władzę" - zwraca uwagę blogerka kataryna.
W innym wpisie na Twitterze komentatorka ironizuje: "Panie Prezydencie pokornie apeluję o skorzystanie z prawa łaski wobec tego człowieka oskarżonego o znieważenie pomnika napisem „konstytucja” i przerwanie tego szaleństwa".
Do sprawy z Łodzi odniósł się natomiast Tomasz Walczak z "Super Expressu". "Władza ściga za 'bezczeszczenie' pomnika Misia Uszatka - trudno wyobrazić sobie coś równie głupiego".
"Z tymi koszulkami na pomnikach jest jak z tekstem jednego z narkomanów z Trainspotting: 'bralibyśmy nawet witaminę C gdyby była nielegalna'. PiS świetnie wypromował tę akcję" - zauważa dziennikarz Polsat News Piotr Witwicki.
"Wjazd o 6 rano za koszulkę na pomniku? Tego temperaturą się nie da wytłumaczyć. Może prewencyjnie wprowadzić stan wojenny i godzinę milicyjną w miejscowościach gdzie są pomniki?" - napisał z kolei Marcin Celiński z "Liberte".