Zbigniew Ścibor-Rylski zmarł w czwartek. Informację o jego śmierci podało Muzeum Powstania Warszawskiego.
Generał Ścibor-Rylski urodził się w miejscowości Browki na Kresach Wschodnich. Szkołę wojskową ukończył w 1939 r. Po wybuchu wojny zyskał stopień podporucznika. Brał udział w walkach z Niemcami pod Łęczną. Niedługo po tym podjął próbę przedarcia się do Rumunii, ale we wsi Krzywda dostał się do niewoli niemieckiej. W okupowanej Warszawie działał razem ze Związkiem Walki Zbrojnej, jako "Motyl" walczył w Armii Krajowej na Wołyniu przeciwko UPA.
W Powstaniu Warszawskim Zbigniew Ścibor-Rylski dowodził kompanią "Motyl", należącą do batalionu "Czata 49". Razem z kompanią przebijał się z Woli na Stare Miasto, później do Śródmieścia, Górny Czerniaków i na Mokotów. Brał też udział w nieudanym desancie na Plac Bankowy. Za zasługi został awansowany do stopnia kapitana, odznaczono go też Krzyżem Virtuti Militari.
Po wojnie Ścibor-Rylski zerwał z działalnością konspiracyjną, ale, będąc świadomym represji, jakie spotykają działaczy Polskiego Państwa Podziemnego, przez wiele lat nie ujawniał swojego życiorysu. W PRL pracował m.in. w Zjednoczonych Zakładach Gospodarczych INCO.
Od 1990 r. Ścibor-Rylski pełnił funkcję prezesa Związku Powstańców Warszawskich, był także jednym z inicjatorów Muzeum Powstania Warszawskiego. W latach 2004-2014 był sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari.
W 2012 r. prokurator IPN oskarżył Ścibora-Rylskiego o współpracę ze służbami komunistycznymi. Generał temu nie zaprzeczał, twierdził, że był wtyką w bezpiece. Jego wersję potwierdził wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn. - Podtrzymywanie kontaktów generała, jako oficera wywiadu AK z Urzędem Bezpieczeństwa odbywało się na rozkaz i za wiedzą jego przełożonych z konspiracji. Nie była to współpraca z UB. Było to realizowanie rozkazu, a celem było pozyskiwanie informacji ważnych dla byłych żołnierzy AK - tłumaczył podczas 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego.
W ubiegłym roku podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania, generał wygłosił bardzo przejmujące przemówienie. - Żegnam Was, na pewno jest to moje ostatnie spotkanie z Wami. Sto lat to wielkie przeżycie. To wielka, największa, jaką człowiek może otrzymać od Boga, radość - powiedział zgromadzonym na Placu Wolności przed Muzeum Powstania Warszawskiego.