Męcząca pogoda w Polsce. To będzie norma? "Wzrasta liczba gwałtownych skoków pogody"

Pogoda w Europie, w tym również Polsce, daje się we znaki. Upały, pożary, susze stają się normą. - Zaczynamy doświadczać zmian klimatu na własnej skórze - tłumaczy w rozmowie z Gazeta.pl Michał Kowalewski, klimatolog Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

Gazeta.pl: Co jest przyczyną rekordowo wysokich temperatur w tym roku?

Michał Kowalewski: Wpływają na to dwa zjawiska: zmienność pogody, coraz większa z roku na rok, i to, co jest dużo bardziej przerażające – postępujące zmiany klimatu. Większa część środowiska naukowego jest zdania, że przyczynia się do tego zmiana składu atmosfery. Nie można też pominąć wpływu człowieka.

Naukowcy szacują, że 60-80 proc. zmian jest spowodowanych przez człowieka.

W efekcie, przez ostatnie tygodnie mamy do czynienia z napływem bardzo ciepłych i suchych mas powietrza. To powodowało, że na niebie było bardzo mało chmur, a grunt się bardzo mocno nagrzewał. W tym roku ciepłe powietrze dotarło wyjątkowo daleko na północ np. na Półwysep Skandynawski.

Do tej pory z tak dalekim napływem ciepłego powietrza nie mieliśmy do czynienia, a przynajmniej działo się to dużo, dużo rzadziej. Można więc powiedzieć, że zmian klimatu, nie tylko jego ocieplenia, zaczynamy doświadczać na własnej skórze.

Niebezpieczna pogoda. Ostrzeżenia IMGW

Jaka jest sytuacja Polski?

Ostatnio było nieco więcej wilgoci, pojawiły się chmury, przeszła fala opadów. Ale dni są zdecydowanie upalne. Pracujemy nad statystykami, ile ich było w jakim regionie, dane do nas nadal spływają, ale miesiąc będzie zakwalifikowany zdecydowanie jako ekstremalnie gorący.

Pogoda na świecie na mapie University of Maine Climate ReanalyzerPogoda na świecie na mapie University of Maine Climate Reanalyzer University of Maine Climate Reanalyzer

Skoro już teraz mierzymy się z tak wysokimi temperaturami, jak będzie wyglądać pogoda w naszym kraju za kilkanaście lat?

Możemy się spodziewać, że sezony letnie będą bardzo ciepłe i bardzo słoneczne.

To, co dla nas jest groźne, to wzrastająca liczba gwałtownych skoków pogody. W zasadzie nie mamy już wiosny.

Jest pora chłodna, deszczowa, a potem od razu temperatura podnosi się do 20 stopni w ciągu dnia. Następuje swego rodzaju „wybuch lata”. Takie cieplejsze powietrze ma więcej potencjalnej energii, która potem jest wyładowywana w postaci bardzo silnych wiatrów, intensywnych opadów, gwałtownych burz czy nawet trąb powietrznych. Wszystkie te zjawiska w ciągu od kilku lat pojawiają się w Polsce coraz częściej. Oczywiście im będą silniejsze, tym więcej drzew połamią, więcej dachów uszkodzą. A tendencje te, przy takim tempie emisji zanieczyszczeń, będą się utrzymywać, a nawet pogłębiać.

Zobacz także: Upały od Kanady po Szwecję. "To, co dziś jest 'falą gorąca', za kilka dekad nazwiemy 'latem'"

Jak temu zaradzić?

Gazy cieplarniane, które zostały wyemitowane do atmosfery, już w niej są. Kilkadziesiąt lat zająłby proces doprowadzenia atmosfery ponownie do stanu równowagi. Ale emisja ciągle trwa i się zmienia. W Unii Europejskiej staramy się to eliminować, ale w Chinach i Stanach Zjednoczonych nie ma takich działań. Pozostaje nam hasło „myśl globalnie, działaj lokalnie”. Należy więc, na tyle, na ile jesteśmy w stanie, ograniczać energię. Oszczędzajmy ciepłą wodę, zrezygnujmy z samochodu, przesiądźmy się do komunikacji publicznej.

 

Więcej o: