Kora, a właściwie Olga Sipowicz (primo voto Jackowska) zmarła nad ranem, w swoim domu w Bliżowie na Roztoczu, w otoczeniu najbliższych osób. Artystka miała 67 lat. W 2014 roku ujawniła, że jest chora na raka. Kora była artystką polskiego rocka, wokalistką i autorką tekstów, wydawanych też jako zbiory wierszy, solistką zespołu "Maanam" w latach 1976-2008.
Po tym, jak pojawiła się informacja o jej śmierci, artystkę zaczęli żegnać politycy, dziennikarze i artyści.
Lech Wałęsa napisał o śmierci artystki na Twitterze. "Dowiedziałem się o śmierci Olgi Jackowskiej. Była wielką, charyzmatyczną wokalistka. W pamięci na zawsze pozostaną jej koncerty w czasach Solidarności" - napisał były prezydent.
"Żegnaj przyjaciółko! Dziękuję za Twoją niepodległość, wieczną rebelię, jaką miałaś w sobie i wolność, której się od Ciebie uczyłem. Nigdy nie przestanę słuchać Twoich piosenek i czytać Twoich książek" - napisał krytyk filmowy i publicysta Tomek Raczek.
"KORA, żegnaj kochana. Byłaś i będziesz piękną postacią polskiej muzyki" - pisze Monika Olejnik.
"Smutno zaczyna się sobota. Niech Jej tam grają cykady i niech będzie lepiej niż w boskim Buenos. Tu będzie żyła zawsze choć odeszła nad ranem" - napisał Mikołaj Wojcik z "Faktu".
"Nie było takiej kobiety w polskiej muzyce"
- Będzie mi brakowało nadziei na to, że kiedyś jeszcze usłyszymy płytę z nowymi piosenkami, na co tak bardzo liczyłem. Wiedziałem, że ona naprawdę nigdy nie przegrywała, że to była bardzo mocna osobowość. Będzie brakowało tego, żeby spotkać się z nią jeszcze na jakimś koncercie, żeby porozmawiać - mówił na antenie TVN24 dziennikarz muzyczny Piotr Stelmach.
Na antenie stacji mówił też Muniek Staszczyk, lider T.Love: - Jeśli chodzi o kobiecą stronę rocka w Polsce, to była dla mnie numerem jeden i długo, długo nic. Fantastyczne płyty Maanamu, nowa poetyka w tekstach, świetne melodie, piękna kobieta z charyzmą. Nie było takiej kobiety w polskiej muzyce - stwierdził Staszczyk.
"Niedźwiecki mógł puszczać tylko pierwszy takt na perkusji"
"Wielcy nigdy nie odchodzą" - napisał Grzegorz Schetyna. "Żegnaj, Kora. Dla mojego pokolenia jeden z symboli muzyki - na zawsze. Pamiętam, jak w latach 80., przez kłopoty Manaamu z cenzurą, przez długie tygodnie Niedźwiecki z "To tylko tango" mógł puszczać tylko pierwszy takt na perkusji" - wspominał były dyplomata Marcin Bosacki.