Pożar w Stoczni Gdańskiej wybuchł we wtorek około godz. 12. Był na tyle duży, że straż pożarna musiała wezwać posiłki na teren dawnej stoczni.
Akcja gaśnicza w magazynie farb i lakierów, gdzie pojawił się ogień, trwała około dwóch godzin. Na miejscu pracowało kilkanaście zastępów straży.
Nikt nie ucierpiał. Strażacy podali, że w momencie, gdy w Stoczni Gdańskiej wybuchł pożar nikt nie pracował w hali.
Do Stoczni Gdańskiej przyjechali też pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Sprawdzą stan powietrza. Z kolei urząd miasta w Gdańsku wydał ostrzeżenie dla mieszkańców. Dym z pożaru zwiało w stronę domów na Zielonym Trójkącie.
Apelujemy o prewencyjne zamknięcie okien i niewychodzenie na dwór, w dymie mogą znajdować się substancje toksyczne
- ostrzega Krzysztof Domagalski, kierownik referatu zarządzania kryzysowego gdańskiego urzędu miasta. Domagalski zaznacza: "na razie nic nie wiadomo o ewentualnej toksyczności dymu, ale lepiej dmuchać na zimne". Jeśli poczujecie się źle, nie lekceważcie objawów.
Apelujemy, by mieszkańcy nie lekceważyli jakichkolwiek objawów zdrowotnych, jeśli mieli dłuższy kontakt z dymem. Jeśli na przykład są zawroty głowy, nudności, należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza
- mówi pracownik gdańskiego urzędu miasta.