Cezary Łazarewicz, reporter i dziennikarz, opublikował w poniedziałek post na Facebooku, w którym opisał swoją rozmowę ze znajomym dziennikarzem TVP. Został poproszony o wypowiedź przed kamerą, nie chciał się jednak zgodzić, więc zaproponował inne osoby, które mogłyby się wypowiedzieć. Wtedy jednak, jak twierdzi, usłyszał, że ci "nie przejdą", ale na niego "jest zgoda", ponieważ "nie ma go na czarnej liście".
Tego samego dnia Cezary Łazarewicz opublikował kolejny post, tym razem przywołując swoją rozmowę z Danielem Passentem, felietonistą "Polityki", którego felieton, jak się okazuje, został wykorzystany w serwisie "Wiadomości" bez podania nazwiska, ponieważ, jak miał powiedział dziennikarz TVP, z nazwiskiem "mu nie puszczą".
- Zdziwiłem się, że jak dziennikarz idzie do bohatera, z którym chce rozmawiać, to musi to zatwierdzić jakiś politruk. Ja się mam za przyzwoitego człowieka i uważam, że na takiej liście powinienem być z innymi przyzwoitymi ludźmi - powiedział dla miesięcznika Press Cezary Łazarewicz.
Zapytaliśmy Telewizję Polską o komentarz. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację od zespołu Rzecznika TVP, że w Telewizji Polskiej nie istnieje "czarna lista" dziennikarzy, a doniesienia na ten temat są nieprawdą.
Jeśli jesteś bardziej wymagającym czytelnikiem, to musisz wypróbować nasz nowy newsletter >>>