Minister środowiska Henryk Kowalczyk zapowiedział, że skontroluje budowę zamku na terenie Puszczy Noteckiej. Kontrola MŚ ma być przeprowadzona natychmiast.
Jak podaje Radio Poznań, inwestor, czyli spółka D.J.T., złożył wniosek o pozwolenie na budowę już w 2009 roku. Radni, przedstawiciele Izby Rolniczej, Urząd Marszałkowski i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska - wszyscy dali zielone światło na przeprowadzenie inwestycji. Zamek ma liczyć aż 14 kondygnacji, czyli 50 mieszkań, które pomieści 100 osób, a nawet dziesięcioosobową służbę.
Inwestycja była więc zgodna z prawem, ale w międzyczasie doszło do zmiany władzy samorządowej. Nowy burmistrz powiadomił o przedsięwzięciu ABW, a także RDOŚ. Sprawa jednak ucichła, a inwestor w spokoju zdobywał pozwolenia i trzy lata temu rozpoczął budowę. Pomimo uzyskanych zgód i pozwoleń, wielu komentatorów jest oburzonych tak dużą inwestycją na obszarze, który powinien być chroniony.
Jednak zdaniem Ewy Durasiewicz, naczelniczki wydziału rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska w obornickim starostwie, dzięki budowie "środowisko naturalne stało się bogatsze". W rozmowie z Radiem Poznań urzędniczka mówiła, że stuhektarowy staw ma "dawać możliwości dla innych gatunków, zwłaszcza ptaków, które żywią się rybami".
W związku z kontrowersjami związanymi z budową zamku, minister środowiska zlecił Generalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska jak najszybsze zrewidowanie tego, w jaki sposób została wydana zgoda na podobne przedsięwzięcie. "Ochrona polskiej przyrody jest kwestią nadrzędną i dlatego wszelkie postępowania w takich sprawach powinny być prowadzone w sposób przejrzysty i niepozostawiający pola do żadnych wątpliwości" - dodał minister.
Wiemy, że zgoda została wydana w 2015 roku na podstawie raportu okazanego przez spółkę inwestora. Jednym z autorów tego dokumentu jest prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który pracuje wraz z ojcem inwestora w fundacji Fauna Polski.