Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego przebadali materiał genetyczny wilka, który pogryzł dzieci w Bieszczadach. Zastosowali tzw. metodę "genetycznego odcisku palca", która jest używana także w badaniach kryminalistycznych.
Do analiz wykorzystano 13 autosomalnych loci mikrosatelitarnych. Aby ustalić pochodzenie wilka i możliwość ewentualnej hybrydyzacji z psami, porównano jego genotyp z bazą danych genotypów dzikich wilków, psów oraz hybryd psów i wilków, które wcześniej przeanalizowano w laboratorium IGiB
- czytamy w komunikacie naukowców z UW, które jednoznacznie potwierdziły, że zwierzę było wilkiem.
Naukowcy przeanalizowali też nagrania i zdjęcia, na których zarejestrowano zachowanie zwierzęcia.
Specjaliści są zgodni, że były to zachowania nietypowe dla dzikiego osobnika, mogące wskazywać na jego wcześniejszy kontakt z ludźmi. Należy ustalić, czy wilk ten nie był wcześniej przetrzymywany w niewoli, np. w kojcu z twardym podłożem (na co może wskazywać mocne starcie pazurów) lub dokarmiany przez ludzi na nęciskach (co wyjaśniałoby poszukiwanie przez niego odpadków spożywczych w sąsiedztwie ludzi)
- napisali naukowcy z UW.
Do wydarzenia doszło we wtorek 26 czerwca w miejscowości Strzebowiska. Wilk zaatakował dwójkę dzieci, które bawiły się przy domu: 8-letnią dziewczynkę i 10-letniego chłopca. Ten sam wilk miał wcześniej zaatakować kobietę w Wetlinie.
Wcześniejsze badania wykazały, że zwierzę nie mialo wścieklizny. Weterynarze byli zdziwieni, dlaczego zwierzę nie bało się ludzi. Początkowo podejrzewano, że mógł być to mieszaniec wilka z psem, który w młodości był wychowywany przez ludzi. Zwierzę odstrzelono. Sekcja zwłok wykazała, że wilk miał ułamane dwa kły.