Do wydarzenia doszło w poniedziałek po południu w położonej przy trasie S8 restauracji w Piotrkowie Trybunalskim, w pobliżu skrzyżowania dróg krajowych numer 12 i 8. Rodzice podróżowali razem z trójką dzieci.
Jak informuje "Dziennik Łódzki", ze wstępnych ustaleń wynika, że matka 6-miesięcznego chłopca weszła z dzieckiem do toalety, gdzie można przewijać dzieci. Otworzyła przewijak i położyła na nim niemowlę. W pewnej chwili urządzenie złożyło się, a dziecko upadło na podłogę.
Około godziny 15:30 na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Dziecko z pękniętą czaszką przetransportowano do szpitala w Bełchatowie.
- Nasi specjaliści zajęli się chłopczykiem. Jego pobyt u nas planowany jest na około tydzień. Nie wymaga transportu do ośrodka o wyższym poziomie referencyjności - powiedziała w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" Katarzyna Bobczyńska, rzecznik szpitala w Bełchatowie.
Sprawę bada teraz prokuratura oraz policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Piotrkowie Trybunalskim. Rodzice na razie nie zostali przesłuchani.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy we wtorek w godzinach wieczornych od ojca dziecka. Powiedział, że syn spadł z przewijaka, który nagle się złożył. Rodzice nie zostali jeszcze przesłuchani. Matka cały czas przebywa z dzieckiem w szpitalu. W toalecie, w której znajdował się przewijak, była tylko mama z dzieckiem, więc nie ma żadnych bezpośrednich świadków tej sytuacji. Prowadzimy w tej chwili czynności sprawdzające -wyjaśniamy, czy w ogóle możemy w tej sprawie mówić o wszczęciu postępowania karnego - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.