Tajemnica wypadku 18-letniej Andżeliki nie do rozwiązania? "Nie znam drugiej tak trudnej sprawy"

Śledczy nie ukrywają, że jednoznaczne wskazanie winnego wypadku pod Nowym Sączem będzie szalenie trudne. Pomóc mogłaby pionierska metoda badań DNA, problem w tym, że nawet w zachodnich laboratoriach kryminalistycznych uważana jest ona za eksperymentalną.

- Tyle lat pracuję w zawodzie, a tak trudnej, tak specyficznej sprawy nie pamiętam - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Tadeusz Cebo, szef prokuratury rejonowej w Gorlicach.

Tragiczny wypadek pod Nowym Sączem. Zginęła 18-letnia Andżelika

Śledczy z Gorlic stoją przed ogromnym wyzwaniem - muszą wytypować osobę, która nad ranem w poniedziałek kierowała Audi A6 w okolicach Nowego Sącza. Samochód w miejscowości Krużlowa Niżna wypadł z drogi i zaczął koziołkować. W wypadku zginęła 18-letnia Andżelika. Oprócz nastolatki autem podróżowało dwóch 19-latków - Karol i Kamil. Byli pijani. Jeden z nich, gdy na miejsce przyjechały służby, znajdował się kilkaset metrów od samochodu.

Identyczny wygląd, to samo DNA

Młodzi mężczyźni, co znacznie komplikuje sprawę, są bliźniętami jednojajowymi. Wyglądają tak samo, mają to samo DNA i obaj nie przyznają się do winy. - Na chwilę obecną żaden z mężczyzn nie przyznał się, że kierował pojazdem - mówi nam prokurator Cebo i zaznacza, że ze względu na dobro śledztwa nie może zdradzić zbyt wiele. - To dopiero początek śledztwa, minęły zaledwie dwie doby od wypadku. Najpierw musimy określić materiał biologiczny, co może potrwać nawet kilka miesięcy.

Prokurator przyznaje, że głównym problemem jest łudzące podobieństwo 19-latków.

- Nie spotkałem się z takim przypadkiem ani w praktyce, ani w literaturze - mówi w rozmowie z gazeta.pl prof. Brunon Hołyst specjalista w dziedzinie kryminalistyki z Uczelni Łazarskiego. - Były nieco podobne sytuacje w Polskiej praktyce, że np. sąd nie był w stanie ustalić, czy podczas wypadku prowadziła żona, czy mąż, ale jeśli chodzi o bliźnięta jednojajowe takiego przypadku nie znam.

- Jeszcze niedawno można było powiedzieć, że to sprawa beznadziejna, bo to dwaj bliźniacy jednojajowi, mają ten sam genom i nie sposób ich odróżnić. Materiał biologiczny może pochodzić od jednego i drugiego, nie da się nic z tym zrobić - zaznacza w rozmowie z nami prof. dr hab. Tadeusz Dobosz z Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - Od paru lat jednak takie możliwości istnieją, ale nadal są eksperymentalne - dodaje.

Jak tłumaczy prof. Dobosz bliźnięta, owszem, rodzą się z jednakowymi genomami, ale później zaczynają zachodzić w nich pewne zmiany. - Po pierwsze zachodzą mutacje somatyczne, jeżeli dotyczą komórek macierzystych układu krwiotwórczego to się pojawiają różnice w krwi. Niestety bardzo trudno na takie zmiany trafić, to jak szukanie igły w stogu siana - przyznaje naukowiec.

Metylacja DNA. Metoda w fazie eksperymentów

Powszechnie zachodzą zaś inne procesy, jak zmiany w tzw. metylacji genomu, które zachodzą m.in. zależnie od tego, co jemy. Jednym z czołowych specjalistów od zmienności ludzkiego genomu w Polsce jest prof. Wojciech Branicki z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. W rozmowie z nami ekspert przyznaje, że taki wypadek, jaki miał miejsce pod Nowym Sączem, rodzi wiele trudności w ustaleniu winnego na podstawie materiału biologicznego. - Sytuacja rzeczywiście jest patowa.  - mówi prof. Branicki, przyznając, że pomóc w ustaleniu sprawcy wypadku mogłaby pomóc wspomniana już pionierska metoda, polegająca na analizie metylacji DNA.

- Jeśli chodzi o analizę metylacji DNA, to jest to jedna z metod, którą można zastosować w celu zróżnicowania bliźniąt - mówi prof. Wojciech Branicki. - Ta metoda jest pionierska nie tylko w Polsce, ale i na świecie, cały czas znajduje się w fazie akademickiej, na poziomie wdrażania. Możemy sobie wyobrazić, że metoda ta będzie rutynowo stosowana w laboratoriach kryminalistycznych dopiero w przyszłości. Jak wyjaśnia profesor Branicki metylacja DNA to taki rodzaj modyfikacji, która zmienia się w trakcie życia. - Genom człowieka składa się  z ok. 3 mld nukleodytów i zasadniczo są one identyczne u bliźniąt jednojajowych, monozygotycznych - wyjaśnia. -  Metylacja zmienia się jednak w trakcie życia i im dłużej bliźnięta żyją, tym bardziej zaczynają się różnić pod względem wzoru metylacyjnego z tego względu, że działają na nich różne bodźce środowiskowe: mają inną dietę czy inaczej chorują. Każdy taki czynnik ze środowiska ma wpływ na nasz genom, może go delikatnie zmodyfikować, co przekłada się później na działanie genów. One są nadal identyczne u bliźniaków monozygotycznych, ale mogą działać inaczej - wyjaśnia.

Problem polega na tym, że w przypadku analizy metylacji DNA, bardzo ważna jest ilość zebranego do badań materiału. - Metodyka jest bardzo trudna, analiza metylacji DNA jest wymagająca, co do ilości materiału genetycznego. Jeśli są ślady krwi i mamy jasność, co do tego, że to akurat jest krew kierowcy, a w innym miejscu jest krew od pasażera, to wtedy można by się pokusić o analizę metylacji DNA. Byłoby to trudne i eksperymentalne, ale mogłoby być przekonujące dla sądu - twierdzi prof. Branicki.

Sekwencjonowanie genomu

Inny sposób, również kosztowny, pionierski i skomplikowany to metoda sekwencjonowania całego genomu dla potrzeb zróżnicowania bliźniąt monozygotycznych. - W trakcie rozwoju zygotycznego i życia u bliźniąt dochodzi do podziałów komórkowych, w trakcie których powstają mutacje genowe. Każdy z nas nosi takie mutacje. Jeśli udałoby się wyśledzić w tej konkretnej tkance, że w tym przypadku doszło do takich mutacji, to taka analiza całego genomu też by mogła zróżnicować te bliźnięta. To jednak również nowa metoda, w fazie eksperymentalnej, a do tego bardzo kosztowna - podkreśla prof. Branicki.

Badanie wariografem

- To bardzo ciekawy kazus z punktu widzenia trudności dowodowych - mówi prof. Hołyst. Według kryminologa wartościowe i pomocny mogłyby być badania wariograficzne. - Odciski linii papilarnych, które są indywidualne, niestety nic tu nie dadzą, ponieważ to był ich wspólny samochód. Według mnie sąd lub prokurator powinien zarządzić badania wariograficzne. Gdyby przeprowadził je dobry fachowiec i dokonał odpowiedniej interpretacji mogłyby to rozstrzygnąć.

Według prof. Hołysta niewykluczone jest, że dojdzie nawet do umorzenia sprawy z powodu niewykrycia sprawcy.

Dzwonisz na 112 i co dalej? Te rzeczy musisz powiedzieć, żeby szybko i sprawnie wezwać pomoc

Więcej o: