Policjant zginął na imprezie? Świadkowie mówią, że były skargi, kierownik ośrodka zaprzecza

Świadkowie twierdzą, że w Świnoujściu, gdzie zginął dowódca lubuskich antyterrorystów, odbywała się "ostra impreza". Tej wersji wydarzeń zaprzecza kierownik ośrodka, jednak nie było go w tym czasie na miejscu.

W Świnoujściu, w nocy ze środy na czwartek doszło do wypadku, w którym zginął szef lubuskiego oddziału antyterrorystów. 47-latek wypadł przez okno ośrodka należącego do MSWiA, gdzie odbywała się policyjna narada.

Szef resortu Joachim Brudziński jeszcze tego samego dnia zdecydował o dymisji lubuskiego komendanta wojewódzkiego policji inspektora Jarosława Janiaka oraz jego zastępcy podinspektora Piotra Fabijańskiego. Kilka godzin później media podały informacje o kolejnych dymisjach - 11 oficerów policji miało stracić stanowiska po tym, jak nie stawili się na odprawę, w trakcie której przeprowadzano badanie alkomatem.

Głośna impreza? Kierownik dementuje

Dziennikarze wp.pl dotarli do relacji świadków i rozmawiali z kierownikiem ośrodka Rybitwa w Świnoujściu. Świadkowie twierdzą, że policyjna narada przerodziła się w bardzo głośną imprezę, a około godziny 23:00 w recepcji zgłaszano prośbę o uspokojenie przyjęcia. 

Kierownik ośrodka Bogusław Brzezowski nazywa te doniesienia "bzdurami", ponieważ jego goście to "poważni ludzie, starsi oficerowie". - Świadkowie opowiadają bzdety. Muzyka grała, bo mieli muzykę swoją podłączoną. Ludzie ją słyszeli, bo noc była bardzo duszna. Podejrzewam, że pootwierane były wszystkie okna. Nie było interwencji ws. hałasów - stwierdza. Przyznaje jednak, że w tym czasie nie było go na miejscu.

Bankiet według kierownika trwał od 20:00 do około 24:00-1:00 w nocy. Na jego potrzeby wynajęto salę konferencyjną, w której dla policjantów przygotowano wystawną kolację. W ośrodku nie jest podawany alkohol, ponieważ nie ma on pozwolenia na jego sprzedaż, jednak goście mogą wnosić własne "procenty". Tak dzieje się np., gdy w są tam organizowane wesela. Czy policjanci mieli swój alkohol? Tego Brzezowski nie podaje.

Świnoujście. Prokuratura mówi o wypadku

Prokuratura Okręgowa w Szczecinie prowadzi postępowanie w sprawie "podejrzenia nieumyślnego spowodowania śmierci" - informuje TVN24

Śledczy będą wiedzieli więcej po przeprowadzeniu sekcji zwłok i badań toksykologicznych zmarłego policjanta. Ta druga procedura ma na celu ustalenie, czy mężczyzna był pod wpływem alkoholu lub innych substancji, również o charakterze farmakologicznym. Dopiero po przeprowadzeniu badań możliwa będzie ewentualna zmiana kwalifikacji czynu. 

Zmarły to 47-letni asp. szt. Adam Pawlak

Policjant, który zginął w Świnoujściu to aspirant sztabowy Adam Pawlak, pełniący obowiązki Dowódcy Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji. Funkcjonariusz miał 22-letni staż pracy. Przez większość swojej służby związany z sekcją, a następnie pododdziałem antyterrorystycznym. Ostatnie miesiące pełnił obowiązki dowódcy pododdziału antyterrorystycznego w Gorzowie Wlkp. Był odznaczony srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę, przyznanym przez Prezydenta RP. 

Asp. szt. Adam Pawlak był policjantem oddanym i zaangażowanym. Często ryzykował zdrowie i życie, by doskonale wywiązać się z postawionych zadań. Był wzorem i nauczycielem dla młodych policjantów-antyterrorystów. Swoje doświadczenie i ponadprzeciętne umiejętności wykorzystywał podczas zatrzymywania najgroźniejszych przestępców. Policja straciła doskonałego fachowca. Oddany przyjaciel i kolega. Człowiek z pasją, który realizował się jako policjant, a także piłkarz, działacz i trener

- czytamy o zmarłym na stronach lubuskiej policji. 

Brudziński na wiecu poparcia dla rządu: "Nie będzie zgody na anarchię i warcholstwo"

Więcej o: