Jak donosi "Fakt", do tragedii doszło około godz. 18 w Warszawie na wysokości Kępy Tarchomińskiej (Białołęka).
Dwie dwunastoletnie dziewczynki weszły w tamtym miejscu do Wisły. Obydwie porwał nurt rzeki, a na pomoc rzucili się świadkowie, którzy zadzwonili też po pogotowie i policję. Interweniującym udało się dotrzeć do jednej z dziewczynek i wyciągnąć ją na brzeg.
Niestety nie mogli odnaleźć drugiej z 12-latek. Także służby, które pojawiły się na miejscu, nie były w stanie zlokalizować nastolatki. Dopiero po godzinie - do akcji poszukiwawczej włączyli się płetwonurkowie - odnaleziono jej ciało.
Sprawą zajęła się prokuratura, która ma ustalić przyczyny wypadku na Białołęce.