Jak zapowiada prezes Gaz-Systemu, Tomasz Stępień, gazociąg będzie liczył około 275 kilometrów. Gaz będzie przepływał z Faxe South do punktu w okolicach Niechorza.
Baltic Pipe to projekt infrastruktury zapewniającej nowy korytarz dostaw gazu na rynku w Europie. Szacuje się, że jego zdolność przesyłowa wyniesie rocznie około 9 mld m sześc. gazu do Polski. Oprócz tego nasz kraj ma się zaopatrywać w 7,5 mld m sześc. z gazoportu w Świnoujściu, a także w gaz z produkcji własnej, co daje około 4,5 mld m sześc. Zużycie surowca ocenia się z kolei na 17 mld m sześc. w skali roku.
Baltic Pipe. Ówczesna premier Polski wyruszyła do Danii >>>
Prezes Gaz-Systemu przyznaje, że trwają jeszcze dyskusje nad dwoma innymi wariantami przebiegu gazociągu. Jeden z nich, czyli tzw. wariant południowy, przewidywał przeprowadzenie trasy przez wyłączną strefę ekonomiczną Niemiec. Jednak coraz więcej wskazuje na to, że zwycięży tzw. wariant północny, czyli ten z uwzględnieniem wyłącznej strefy ekonomicznej Szwecji oraz obszarów morskich Polski i Danii. Ocenia się go jako najbardziej opłacalny pod względem czynników technicznych, środowiskowych oraz ekonomicznych.
Kolejnym krokiem milowym w realizacji przedsięwzięcia będzie podpisanie umów z wykonawcami. Ma do tego dojść po koniec tego roku. Do kwietnia 2020 roku Gaz-System planuje uzyskać wszystkie pozwolenia. Po ich przyznaniu ruszą prace budowlane, które mają potrwać dwa lata. Ostatecznie gaz z norweskich aktywów ma popłynąć do Polski w październiku 2022 roku.