Sceny jak z filmu rozegrały się w ostatnich dniach w jednej z podnakielskich wsi. Jak wynikało z zawiadomienia, jakie wpłynęło do policjantów, do otwartego domu wszedł mężczyzna i ukradł znajdujące się na blacie kuchennym pieniądze. Kiedy złodziej w najlepsze penetrował pomieszczenie, do kuchni weszła kobieta zaalarmowana ujadaniem psa. 56-latek, gdy tylko ją spostrzegł, natychmiast wybiegł z domku i wsiadł do zaparkowanego przed nim auta. Ponieważ sprawca pozostawił otwarty bagażnik, pokrzywdzona wiele nie myśląc wskoczyła do niego i tym sposobem znalazła się wewnątrz samochodu. Złodziej odjechał, a kobieta przez blisko 7 kilometrów walczyła z nim o swoje mienie.
Podejrzany w końcu się poddał. Zatrzymał auto, zapytał kobiety ile pieniędzy leżało na blacie, po czym odliczył kwotę określoną przez pokrzywdzoną, oddał jej i kazał opuścić samochód.
Po całym zdarzeniu kobieta powiadomiła policję. Po trzech dniach mężczyzna został zatrzymany w swoim mieszkaniu w gminie Nakło. Podczas przeszukania policjanci zabezpieczyli u niego pieniądze, należące prawdopodobnie do pokrzywdzonej, bo - jak się później okazało - z domu zginęło więcej gotówki niż kobieta początkowo zgłaszała.
Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 56-latkowi zarzutu kradzieży. Ponieważ podejrzany jest recydywistą grozi mu kara nawet do 7,5 roku więzienia. Sprawę rozstrzygnie sąd.