Dąb Chrobry kiełkował ok. 1250 r., choć według legendy sadził go Bolesław Chrobry. Drzewo przeżyło siedem i pół wieku, aż w listopadzie 2015 roku nieznany sprawca wszedł do wnętrza dębu i go podpalił. Drzewo gasiło 13 jednostek straży pożarnej. Leśnicy wtedy mówili, że dopiero wiosna pokaże, jak bardzo ogień zniszczył drzewo.
Wiosną okazało się, że leśnicy mają dobrą wiadomość. Pomimo poważnego zniszczenia dąb zaczął się odradzać. W marcu pojawiły się pierwsze pąki. - Natura ma dużą zdolność przetrwania. Dziadek zdał egzamin - mówił nam wtedy Jerzy Wilanowski, ówczesny zastępca nadleśniczego ze Szprotawy. Chrobry ciężko zniósł zimę, ale w 2016 roku znów puścił nowe liście.
W tym roku już od wczesnej wiosny Chrobremu zagrażały upały. Dlatego - informują Lasy Państwowe - dostaje on "kroplówkę". W czasie upałów był on specjalne podlewany, do tego zraszano glebę wokół dębu.
Leśnicy podkreślają, że drzewo walczy o przetrwanie i robią, co mogą, aby otrzymało liście na gałęziach. Drzewem zajmuje się zespół specjalistów, którzy monitorują jego stan. W zeszłym roku liście rozwinęły się prawidłowo tylko na ok. 1/4 konarów. Pozostała część korony Chrobrego była martwa.
Na martwych konarach pojawiają się kuby i inne grzyby, świadczące o martwicy drewna.
Chrobry to jeden z najstarszych dębów szypułkowych w Polsce. Rośnie w pobliżu rezerwatu przyrody Buczyna Szprotawska w Borach Dolnośląskich w okolicy Piotrowic. Ma ok. 765 lat, co czyni go jednym z najstarszych dębów szypułkowych w Polsce.. Ma 28 m wysokości i ponad 10 m w obwodzie.
Objętość drzewa to ok. 90 m sześc. i jest największa wśród dębów polskich. Pomnikiem przyrody Chrobry jest od 1967 r.
Po pożarze nadleśnictwo powołało specjalny zespół złożony z leśników i naukowców. Zdecydowano, że drzewo dostanie kolczugę - zabezpieczenie z siatki, które ma uniemożliwić wejście do środka pnia (podpalacz podłożył ogień w środku drzewa), jest zamknięte na dwa solidne łańcuchy i kłódki, poza tym teren jest ogrodzony.