Nawet osiem martwych fok znaleziono w ostatnich tygodniach na polskim wybrzeżu. Co najmniej kilka z nich mogło zostać celowo zabitych przez ludzi. Wcześniej posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczy proponowała, aby wprowadzić odstrzał fok, które jej zdaniem szkodzą interesom polskich rybaków.
Jedna z organizacji broniących praw zwierząt zapowiedziała nagrodę za wskazanie sprawców. Teraz wyjaśnieniem okoliczności ich śmierci zajmie się agencja detektywistyczna Lampart. Poinformowała ona na Facebooku, że "rozpoczęła czynności zmierzające do ustalenia okoliczności serii uśmierceń chronionych zwierząt (fok) nad Bałtykiem".
Agencja podaje, że ze względu na klasyfikację sprawy jako "istotna społecznie", czynności zostały przez nią dofinansowane.
Agencja podkreśla, że sprawą zajmie się ten sam zespół, który doprowadził do zatrzymania Bartosza D., poszukiwanego ws. skatowania psa „Fijo”.
Detektywi zwracają się z prośbą do wszystkich, którzy mogą miedz informacje w tej sprawie, o ich przekazanie detektywom.
Na początku tygodnia pojawiły się informacje o kolejnych martwych fokach. Maciej Naskręt z Trojmiasto.pl pisał, że jedna z nich "była owinięta linkami i dostała prawd. obuchem w głowę". Pojawiły się podejrzenia, że i tu mogło dojść do ich celowego zabicia.
Sprawę zbadało fokarium Stacji Morskiej na Helu. Potwierdziło, że dostało zgłoszenia o trzech martwych fokach, znalezionych w Gdyni, Jastrzębiej Górze oraz pomiędzy Kuźnicą a Jastarnią. Fokarium poinformowało, że oględziny nie wykazały "śladów świadczących o tym, aby do ich śmierci celowo przyczynił się człowiek".
Obrońcy praw zwierząt i miłośnicy fok komentują, że za mordowaniem fok mogą stać lokalni rybacy. Dla wielu z nich foki to pasożyty – żywią się cennymi dla poławiaczy łososiami, a w ostatnich latach nauczyły się wyjadać ryby prosto z rybackich sieci.
W rozmowie z Wirtualną Polską o fokach nieprzyjaźnie wypowiadał się jeden z rybaków, trudniący się połowem ryb na Bałtyku:
W Szwecji i Finlandii już dawno uruchomiono odstrzały. U nas foka jest chroniona, bo rządzą ekoświry. Będziemy tępić te łajzy na własną rękę. Dowodów nie będzie.
Lampart Group to agencja, która rok temu podała, że zaginiona w 2010 roku Iwona Wieczorek, mogła zostać porwana przez pracowników firmy sprzątającej. Agencja sugeruje, że aby pozbyć się ciała dziewczyny, samochód dostawczy którym poruszali się prawdopodobni sprawcy napaści, w pewnym momencie zboczył z ustalonej trasy i dojechał w pobliże wlotu kanałów burzowych.
Ustaleniami agencji zajęła się policja, ale nie zdradziła rezultatów nowego dochodzenia.