Stanisław Pięta nie tylko został zawieszony w prawach członka PiS, ale też będzie "wycofany z prac komisji śledczej ds. Amber Gold oraz komisji ds. służb specjalnych". To reakcja na informacje dziennika "Fakt", że żonaty poseł PiS miał uwieść kobietę i obiecywać pracę w spółce Skarbu Państwa.
W poniedziałkowym "Fakcie" domniemana bohaterka romansu z Piętą zabrała głos i oficjalnie wystąpiła pod imieniem i nazwiskiem. To była fotomodelka Izabela Pek. Także dziś Beata Mazurek ogłosiła decyzję PiS ws. posła.
Sam poseł skomentował to krótko. - Przyjmuję. I to jest koniec mojego komentarza - stwierdził w rozmowie z RMF FM.
Szybko pojawiły też komentarze w sieci. W wielu powtarzała się ocena, że kierownictwo PiS zdecydowało o podjęciu kroków ws. Pięty zbyt późno. "Jedyna słuszna decyzja, choć i tak podjęta dość późno" - napisał Łukasz Rogojsz i zaznaczył: "Poza tym, pytanie: jeśli zawieszenie, to do czasu czego, wyjaśnienia sprawy?".
"Lepiej późno niż wcale" - pisał też Bartłomiej Graczak z "Wiadomości" TVP. Wśród osób i niektórych przedstawicieli mediów uważanych za sprzyjające PiS powtarzała się ta opinia.
Z kolei dziennikarka Polsatu Dominika Długosz zauważyła, że reakcja wcale nie wydaje się zbyt późna. "No niby tak, ale czasem można zareagować za szybko i potem robi się zonk. Nie minął tydzień od artykułu, był długi weekend, pojawiły się te żałosne próby odkręcania kota rzucające pewne światło, dla mnie ten czas nie jest nadmiernie przeciągnięty" - napisała.
Część mediów po ujawnieniu informacji nt. Pięty przez "Fakt" wzięło posła w obronę. Na Twitterze i w artykułach zaczęły pojawiać się teorie, że cały rzekomy romans był "operacją służb". Po zawieszeniu posła w prawach członka PiS niektórzy kpili z tych "teorii spiskowych" i zagorzałych obrońców posła.
"Tyle fajnych teorii spiskowych. Tyle niemiecko-agenturalnych tropów. I wszystko jak krew w piach. Prezes nie uwierzył, a ich twórcy zostali jak H. z angielskim" - napisał Konrad Piasecki.
"Poseł Pięta zawieszony w PiS i wyrzucony z komisji. A tyle się niektórzy gimnastykowali z 'operacjami', 'grą wywiadów', 'agentkami wpływu', 'niemiecką prowokacją'. Wystarczyło od początku być uczciwym z samym sobą i nie pudrować rzeczywistości, żeby teraz nie świecić oczami" - skomentował Marcin Makowski.
Według gazety poseł obiecał kobiecie pomoc w ułatwieniu kariery i otrzymaniu pracy w PKN Orlen. Stanisław Pięta w rozmowie z portalem niezalezna.pl zaprzeczył tym doniesieniom.
- Oskarżenia o to, iż miałem załatwić komuś pracę w PKN Orlen są całkowicie bezpodstawne, nie oparte na żadnych faktach - powiedział Stanisław Pięta.