Tragedia w Sobieszewie. 45-latka rzuciła się do wody, by ratować syna. Zabrały ją fale

W Sobieszewie 45-letnia kobieta rzuciła się do wody, by uratować topiącego się syna. Chłopca udało się wyciągnąć z morza, niestety nie udało się ocalić matki.

W czwartek wieczorem w Sobieszewie (woj. pomorskie) policja otrzymała zgłoszenie o tym, że jedno z dzieci zostało zabrane przez fale.

Na miejscu pojawili się policjanci, śmigłowiec, strażacy, a także pogotowie - informuje "Dziennik Bałtycki". Jak na razie ustalił lokalny portal, zanim pojawiły się służby, 45-letnia kobieta sama rzuciła się na ratunek synowi.

W tym czasie komuś udało się uratować chłopca, a rozpoczęły się poszukiwania 45-latki, którą także zabrały fale. Początkowo nie udawało się jej odnaleźć, a po około 20 minutach jej ciało zostało wyrzucone na plażę.

"Dziennik Bałtycki" informuje, że mimo reanimacji, kobiety nie udało się odratować. Natomiast chłopiec żyje.

Mnóstwo utonięć w Polsce

W czwartek 31 maja w całym kraju utonęło łącznie 10 osób, a od środy po południu, gdy rozpoczął się długi weekend - 13 osób. Jak wskazuje policja, główną przyczyną jest korzystanie z niestrzeżonych kąpielisk pod wpływem alkoholu.

Policja radzi - jeśli widzimy, że ktoś może utonąć, trzeba natychmiast reagować.

Od początku maja w Polsce utonęły 62 osoby. Od początku kwietnia - 89 osób.

Więcej o: