Iwona Cygan była przed śmiercią przetrzymywana i torturowana. Porzucono ją martwą na brzegu Wisły w Łęce Szczucińskiej próbując nieudolnie upozorować gwałt. Świadkowie bali się zaznawać w sprawie zbrodni, bo ci, którzy mieli wiedzę na temat śmierci Iwony, umierali w niewyjaśnionych okolicznościach. Śledztwo utrudniali lokalni policjanci.
Iwona Cygan. Nowy trop w sprawie jej śmierci >>>
Iwona Cygan została zamordowana w sierpniu 1998 roku. W 1999 roku program „997” poświęcił jej jeden odcinek. To właśnie po jego emisji Tadeusz Drab pochwalił się znajomym w pubie, że zna zabójców dziewczyny. Następnego dnia zaginął, a kilka miesięcy później jego ciało znaleziono na dnie Wisły. Miejscowi policjanci uznali jego śmierć za samobójstwo, mimo że mężczyzna miał zawiązane ręce i był dobrym pływakiem.
Tadeusz Drab został tak naprawdę spojony alkoholem, a następnie przetransportowany do motorówki i wrzucony do rzeki – tak wynika z ustaleń małopolskiej prokuratury. Przypuszcza ona, że mężczyzna zginął, bo widział, jak Iwona Cygan wsiada do auta Pawła K., głównego podejrzanego o zabicie dziewczyny. Nad Wisłą w okolicach Szczucina znajdował się ośrodek, którym zarządzał ojciec podejrzanego. Łódź, na której przewieziono Tadeusza Draba, miała zostać spalona i zatopiona. Są szanse na znalezienie jej części i DNA. Dno rzeki przy pomocy sonarów przeszukali płetwonurkowie z policji oraz krakowscy strażacy.
Policjanci mają już podejrzenia co do zabójców Tadeusza Draba – tak informuje „Rzeczpospolita”. Śledczy wytypowali osoby, które miały pozbyć się Draba, a zarzuty dla nich są kwestią czasu.