Za 800 zł miesięcznie rodzice zostawiali swoje dzieci w prywatnym żłobku w Szczecinie. Nie spodziewali się, że staną się tam ofiarą znęcania. Rodzice, z którymi rozmawiała reporterka "Uwagi", zapewniali o pozytywnym pierwszym wrażeniu, jakie robiła właścicielka żłobka, pani Izabela . Podkreślała swoje doświadczenie w pedagogii oraz kompetencje. W żłobku w domu opiekowała się ośmiorgiem dzieci do lat trzech.
Jednak rzeczywistość okazała się inna - ujawniono w programie. Rodzice zaczęli dostrzegać, że dzieci po pewnym czasie w żłobku zmieniają się. Niektóre stały agresywne, unikały kontaktu. Inni rodzice zauważyli siniaki na ciałach dzieci, a nawet opuchliznę na twarzy. Jedno z dzieci doznało urazu głowy. Opiekunka tłumaczyła, że dzieci uderzyły się głowami, jednak wg lekarza rany wskazywały na uderzenie przedmiotem z ostrymi krawędziami, np. klockiem.
Jeden z rodziców postanowił sprawdzić, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami i zostawił w rzeczach dziecka dyktafon. Udało się nagrać wypowiedzi kobiety do dzieci, które były pod jej opieką. - Wy***j. Czego k***a szczypiesz - słychać na nagraniach. Po tym słychać dźwięki uderzeń, krzyk i głos dziecka: "nie!". Jak mówił reporterce ojciec, na nagraniach słuchać głosy wskazujące na stosowanie przemocy, ale też długie fragmenty ciszy - bez dźwięków zabawy czy posiłków.
Właścicielka żłobka rozmawiała z reporterka "Uwagi". Zapewniała, że ma wykształcenie pedagogiczne i 20 lat doświadczenia w opiece nad dziećmi. Skonfrontowana z nagraniem, pani Izabela przyznała, że to jej głos. Tłumaczyła, że nie powinna zwracać się tak do dziecka, ale "w tym dniu pracowała sama" i "jakaś tama w niej puściła". Zapewniała jednak, że nie biła dziecka. - Jakby dziecko było bite, to płacz byłby przerywany - mówiła.
- Zbiera się nade mną jakaś fala hejtu. Zdecydowałam, że te dzieci, które są, doprowadzimy do końca i zrobię przerwę - powiedziała właścicielka żłobka. - Jest mi przykro. Przepraszam za ten wybuch - dodała.
Od stycznia prywatnym przedszkolem zajmuje się prokuratura. Już po nagrani programu kobieta usłyszała zarzuty psychicznego i fizycznego znęcania się nad podopiecznymi. Grozi za to do 8 lat więzienia. Kobieta nie przyznaje się do winy.