Pożar w Zgierzu. Pali się ponad 50 tys. ton odpadów z Anglii i Włoch. Sprawą zajęli się śledczy

Najprawdopodobniej do końca dnia powinno zostać przywrócone zasilanie elektryczne w części przemysłowej Zgierza. Jego brak to skutek pożaru, do którego doszło na terenie wysypiska śmieci przy ulicy Boruty. Zgierska prokuratura wyjaśnia przyczyny pożaru.

Pożar na terenie składowiska odpadów przy dawnym zakładzie Boruta wybuchł w piątek ok. godz. 23 - podaje łódzka "Gazeta Wyborcza"

Na powierzchni 15 tysięcy metrów kwadratowych pali się ponad 50 tysięcy ton odpadów z Anglii i Włoch. Z końcem kwietnia wygasła umowa na ich składowanie. Przedsiębiorca zawnioskował do starosty zgierskiego o jej przedłużenie na kolejne dziesięć lat, jednak starosta zgierski Bogdan Jarota takiej decyzji nie wydał.

Wątpliwości wzbudzało już wcześniejsze zezwolenie na składowanie odpadów. Rok temu o nieodpowiednim stanie sanitarnym składowiska i ryzyku zapalenia się odpadów alarmował Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Łodzi.

Przyczyny pożaru wyjaśnia zgierska prokuratura. Na miejscu zwołano także posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego. Śledztwo prowadzone jest w sprawie sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu i zdrowiu wielu osób lub mieniu wielkich rozmiarów. Taki czyn zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności.

W wyniku wielkiego pożaru wielu mieszkańców nie ma dostępu do ciepłej wody - pisze łódzka "Wyborcza". Dostęp do niej uzależniony jest od przywrócenia zasilania elektrycznego. Trwają prace nad uruchomieniem linii serwisowej zasilania.

Łódzki Komendant Wojewódzki PSP Jarosław Wlazłowski poinformował, że pożar został zlokalizowany, ale jego dogaszanie będzie jeszcze trwało. Na miejscu pracuje ponad 50 jednostek straży pożarnej.

 

Nad miastem unosi się ciemny, gęsty dym, ale nie zagraża on zdrowiu mieszkańców. Mimo tego służby zalecają ostrożność i ograniczenie przebywania na powietrzu.

Więcej o: