Krzyczeli na wiecu senator Anders. Są winni, ale sędzia nie uwierzył w tłumaczenia PiS

Sąd w Suwałkach uznał trzech działaczy KOD za winnych zakłócenia wiecu wyborczego senator Anny Marii Anders. Jednocześnie sąd przyznał, że spotkanie było częścią jej kampanii wyborczej.

Sprawa dotyczy wydarzeń z marca 2016 roku, kiedy członkowie Komitetu Obrony Demokracji protestowali w czasie spotkania z Anną Marią Anders w Archiwum Państwowym w Suwałkach. Spotkanie zorganizowano w czasie kampanii wyborczej Anders, a na wystawie poświęconej jej ojcu pojawili się m.in. szef MSWiA Mariusz Błaszczak i jego zastępca Jarosław Zieliński.

- Ja nie jestem tutaj jako kandydat, a jako córka mojego ojca - przekonywała wtedy Anders.

Po tym policja zarzuciła pięciu osobom zakłócenie porządku w miejscu publicznym. Sprawa trafiła do sądu, zapadł wyrok uniewinniający.

Później policja złożyła apelację i po ponownym rozpatrzeniu sprawy uniewinnienie zostało utrzymane w przypadku dwóch osób. W przypadku trzech wyrok uniewinniający uchylono i ich sprawa była ponownie rozpatrywana.

Wyrok sądu w Suwałkach

24 maja Sąd Rejonowy w Suwałkach ogłosił wyrok w trzecim procesie: uznał aktywistów za winnych zakłócenia wiecu wyborczego, jednocześnie odstąpił od wymierzenia im kary. Oprócz tego odstąpiono też od obciążenia ich kosztami sądowymi. Wyrok jest nieprawomocny.

Jak wskazywał sędzia podczas uzasadniania wyroku sąd uznał, że wystawa "Armia skazańców", poświęcona armii gen. Władysława Andersa stanowiła niewątpliwie elementy kampanii wyborczej Anny Marii Anders w wyborach uzupełniających do Senatu.

- Bez wątpienia świadczą o tym: nieprzypadkowy termin, czyli 11 godzin do ciszy wyborczej, obecność ministra, sekretarza stanu i posła z partii PiS, lista gości i data ustalane przez biuro poselskie posła PiS - mówił.

Awantura w Suwałkach na spotkaniu z Anną Marią Anders

Więcej o: