Zakaz importu ziemniaków z Egiptu ma związek z groźną bakterią, którą wykryto w warzywach sprowadzanych z Afryki. W związku z wystąpieniem Ralstonia solanacearum w bulwach, która może przenosić się na inne warzywa i zaszkodzić uprawom w kraju.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zawnioskowało do Komisji Europejskiej o zakaz importowania ziemniaków z Egiptu. Ziemniaki z tego kraju nie trafiły do Polski bezpośrednio, a z innych państw członkowskich.
Bakteria nie jest niebezpieczna dla ludzi, ani dla zwierząt. Może jednak, jeśli się rozprzestrzeni, spowodować olbrzymie straty w polskich uprawach.
W kontekście zakazu resort poinformował też opinię publiczną o innych działaniach wokół hodowli i sprzedaży ziemniaków. Ministerstwo pracuje m.in. nad rozporządzeniem w sprawie oznakowania bulw ziemniaków i znakowania kartofli pod kątem kraju ich pochodzenia (na wszystkich etapach ich obrotu).
Jednak najważniejszy postulat dotyczy wprowadzenia definicji "młodego ziemniaka". Jak opisuje resort:
Obecnie przywożone z zagranicy ziemniaki dojrzałe są opisane w punktach sprzedaży jako ziemniaki młode. Używanie takiej nazwy wprowadza w błąd konsumenta.
W środę natomiast w Warszawie pojawili się rolnicy, którzy protestują przeciwko polityce ministerstwa. W stolicy pojawiło się ich kilkuset i jak opisuje Polsat News, domagają się m.in. odwołania ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela i ograniczenia sprowadzania produktów rolnych z zagranicy.
- Mamy setki ton kapusty w przechowalniach i to wszystko trzeba będzie wyrzucić. Produkty nie schodzą, bo markety biorą towar z Zachodu. Walczymy o to, żeby tego nie było - mówił Polsat News jeden z protestujących.
Protest zorganizowała Unia Warzywno-Ziemniaczana, a uczestnicy przygotowali listę 50 postulatów dla premiera rządu PiS Mateusza Morawieckiego.
Czekamy na Wasze opinie pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl.